15 października 2016 roku po raz kolejny niestrudzona ekipa szalonych entuzjastów kina niezależnego z Białostockiego Ośrodka Kultury podjęła się zebrania i zaprezentowania rodzimej, lokalnej i wywodzącej się ze wschodniej Polski twórczości. Zasada stworzonej przez nich lata świetlne temu akcji Filmowe Podlasie Atakuje, jest bardzo prosta – w jeden wieczór pokazać filmy stworzone przez ludzi wywodzących się lub związanych z regionem.
Tak się składa, że zdarza mi się dorzucać coś swojego do pokazu. Tym razem była to etiuda Raz dwa zero, najświeższe dokumentalne dziecko, które swoją premierę miało na drugorocznym egzaminie 8 lipca 2016 roku.
O tym jak powstawała etiuda i o wszystkich stanach przedzawałowych jakie wydarzyły się po drodze… Czytaj dalej →
– A może nie pójdę? – jęczałam jeszcze tego samego dnia – Nie lubię pokazów swoich filmów, bo mam wrażenie że wtedy siwieję z sekundy na sekundę ze stresu.
– I czego? – obrusza się mój ojciec – Kompletnie bez sensu.
– To przez te Q&A’je.
– Przez co?
– Przez te spotkania z twórcami po pokazie. Stoisz tam, odpowiadasz na pytania, wszyscy się na ciebie patrzą, denerwujesz się i zawsze w tym momencie chce ci się siku.
Suveniry, które podbijają serce.
Przyczajka przed pokazem
W tym roku na ekranie Kina Forum zdecydowanie było co oglądać. Świetne animacje: Debiut Katarzyny Kijek (zrealizowany za pośrednictwem Studia Munka) o cierpieniach piszącego scenariusz twórcy czy ciepła, urocza Umowa/The Deal Ewy Smyk (Ewa również była odpowiedzialna za oprawę graficzną akcji) czy Piotrek Elwiry Małyszko o tym jak to jest mieć brata kosmitę.
„Debiut” Katarzyny Kijek
Pewnym moim prywatnym odkryciem był niezwykle ciekawy koncepcyjnie dokument Pierwszy owoc Anouara Abou-Hilal będący pracą dyplomową w Warszawskiej Szkole Filmowej. Ten krótki film to zwierzenia osób, które lata temu po raz pierwszy próbowały czegoś tak egzotycznego jak pomarańcza czy ananas. Szczere, ciepłe opowieści, które bohaterowie snują w swoich mieszkaniach rozśmieszają i wprawiają w dobry humor.
„Pierwszy owoc” Anouara Abou-Hilal
Na innym biegunie szczerości była zaś Klaudia Radziewicz z filmem Takie przeżycie miałam, gdzie w surowy, wręcz bolesny sposób opowiada historię kobiety jakich zapewne wiele na tym świecie. Pokazuje to, na co jako ludzie często nie patrzymy (albo nawet nie chcemy patrzeć) i chociaż momentami zbytnio dociska widzów swoimi obrazami to jednak ufam, że miała w tym inny cel niż tylko zaszokować odbiorców.
„Takie przeżycie miałam” Klaudii Radziewicz
Tegoroczne Filmowe Podlasie to również podsumowanie akcji Filmowe Podlasie Edukuje – warsztatów dokumentalnych prowadzonych przez Tomka Śliwińskiego (reżysera nominowanego do Oscara filmu Nasza klątwa). Owocem tej kilkumiesięcznej współpracy były dwa filmy Janiny Sylwii Wieczeryńskiej oraz A co jeśli się uda? Joanny Rafalskiej.
Janiny to opowieść o dwóch charakterach, światach babć, które bez skrępowania przeprowadzają swoją wnuczkę na stronę niezwyczajnej codzienności. Mieliśmy sceny zwierzeń, strojenia się czy zabijania karpia. W końcu jak wszystkie babcie – tak i Janiny są superbohaterkami do różnych zadań specjalnych. Ogromnym minusem tego filmu była niestety strona techniczna oraz długość i ufam, że Sylwia następnym razem nie tylko doda napisy, ale może i pomyśli o pewnym reżimie sprzętowym – choć jak wiem jest z tym dość ciężko. Bo z drugiej strony jest coś prawdziwego w przekonaniu, że jeśli sytuacja jest mocna, to można ją nakręcić nawet pudełkiem od zapałek.
„Janiny” Sylwii Wieczeryńskiej
Inny, bardziej dopracowany technicznie był obraz A co jeśli się uda?. Asia bardzo precyzyjnie wybudowała opowieść o współczesnej, młodej dziewczynie, która stojąc na polu wielu wyborów i szans woli jednak pozostać w swoim pokoju. Choć rozmówczyniami w jej dokumencie były trzy dziewczyny, to jednak ich zwierzenia dość szybko nabrały wymiaru uniwersalnego. Przyznajcie się, kto z was ostatecznie rezygnował z podjęcia jakiegoś kroku ze strachu przed porażką? Całość jest okraszona przeróżnymi, czasem bardzo konceptualnymi kadrami co naprawdę dobrze dopełnia poczucie życia, w którym nie ma życia”.
„A co jeśli się uda?” Joanny Rafalskiej
Nie da się ukryć, że akcja FPA – R! po raz kolejny udowodniła, że warto wyjąć z szuflady swoje filmowe próby i pokazać na dużym ekranie. I ja bym nawet przekornie dodała, że nie chodzi tutaj o ten duży ekran, ale o spotkanie w kuluarach, rozmowy i kolejne znajomości. Bo jak dla mnie wszystko to są spotkania.
Robienie filmów to w końcu też spotkanie.
Podlaska Ławeczka Zwierzeń z KOTEM w obiektywie Tomka Pienickiego tomaszpienicki.com
Spotkanie z twórcami po seansie
Dwa lata temu nikt z moich znajomych nie słyszał o tym festiwalu, w zeszłym roku wspólnie chodziliśmy na filmy, a w tym wspólnie wyczekujemy, planujemy seanse i podliczamy godziny które spędzimy w kinie. Stąd pomysł na moją własną listę 7 filmów, które będziecie mieli okazję zobaczyć podczas festiwalu, a które również sama bym wybrała (bo nie wszystkie jeszcze widziałam…)
(podczas przygotowywania zestawienia zorientowałam się, że potrzebuję minimum 14 tytułów – ale koncepcja 7 filmów i jej ładne brzmienie zdecydowanie wygrało…)
Reżyseria: Rebecca Miller
Scenariusz: Rebecca Miller
Obsada: Greta Gerwig, Ethan Hawke, Julianne Moore, Bill Hader, Maya Rudolph
Zdjęcia: Sam Levy
USA 2015
Gretę Gerwig możecie kojarzyć jako tytułową Frances Ha z filmu w reżyserii Noah Baumbach. Tym razem Greta w duecie z Ethanem Hawke wcieli się w rolę Maggie – współczesną nowojorską dziewczynę, która bardzo chce zostać mamą. Ponieważ nie jest w stanie utrzymać swojego zakochania przez dłużej niż 6 miesięcy postanawia zwyczajnie znaleźć idealnego kandydata na ojca. Rzecz w tym, że nagle zakochuje się w innym…
Reżyser: Łukasz Grzegorzek
Scenariusz: Łukasz Grzegorzek, Krzysztof Umiński
Obsada: Piotr Żurawski, Marta Nieradkiewicz, Justyna Suwała, Jacek Braciak, Bartłomiej Świderski
Zdjęcia: Weronika Bilska
Polska, 2016
Codzienność dzisiejszych 30-latków, zawieszonych między młodością a dorosłością i odpowiedzialnością. Kamper to ekranowy kryzys relacji dwójki młodych ludzi i powolny rozpad związku. Film – który obecnie zdobywa festiwale, a który niechcący ominęłam jako premiera ostatnich miesięcy. Na szczęście Kamera Akcja to idealny moment na naprawienie błędów i zaległości.
Reżyser: Wojciech Smarzowski
Scenariusz: Maria Czarnecka
Obsada: Ewa Serwa, Halina Łabonarska, Olga Sarzyńska, Krzysztof Zarzecki, Agnieszka Fiścinek
Zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
Polska, 2006
Cztery kawałki tortu to jeden z czterech tytułów w tej sekcji pełnej filmów Smarzowskiego jakich zapewne nie widzieliście. Ten jest opowieścią o rodzinnym układzie między Dorotą adoptowaną córką Anny i Andrzeja, a jej adopcyjnymi rodzicami. Mnie osobiście przyciąga tematyką i choć rozgrywa się w ciągu jednego dnia to jestem pewna, że na ekranie będzie iskrzyć.
Reżyser: Benjamin Dickinson
Scenariusz: Benjamin Dickinson, Micah Bloomberg
Obsada: Bencjamin Dickinson, Nora Zehetner, Dan Gill, Alexia Rasmussen, Reggie Watts
Zdjęcia: Adam Newport-Berra
USA, 2015
Niedaleka przyszłość, korporacyjny świat i przepracowany David, który nie może żyć bez nowinek technologicznych. Zazdrosny o dziewczynę kolegi postanawia zrobić wszystko aby z nią romansować… Z nią, albo z jej wirtualnym awatarem…
Reżyser: Thomas Vinterberg
Scenariusz: Tobias Lindholm, Thomas Vinterberg
Obsada: Trine Dyrholm, Ulrich Thomsen, Helene Reingaard Neumann, Julie Agnete Vang
Zdjęcia: Jesper Tøffner
Dania, Holandia, Szwecja, 2016
Najnowszy film Vinterberga (którego możecie kojarzyć od Festen i Polowania) to seans na który trzeba się wybrać. Opowieść o znudzonej mieszczańskim życiem Annie, która postanawia żyć w komunie. Szybko jednak okazuje się, że rzeczywistość bardzo odbiega od jej idealistycznego wyobrażenia całej wspólnoty.
Reżyser: Tobias Nölle
Scenariusz: Tobias Nölle
Obsada: Georg Friedrich, Tilde von Overbeck, Yufei Li, Karl Friedrich
Zdjęcia: Simon Guy Fässler
Szwajcaria, 2016
Film, który otrzymał nagrody FIREPRESCI w Berlinie i obok którego nie można przejść obojętnie. Polecony mi przez znajomych, robiący wrażenie i ponoć – pozostający w pamięci na długo. Historia opowiada o Aloys’ie Adornim – prywatnym detektywie, który mieszka i pracuje z ojcem. Po śmierci ojca Aloys musi wyjść ze swojej bezpiecznej skorupy i zderzyć się z rzeczywistością i doświadczaniem życia…
Reżyseria: Aneta Popiel-Machnicka
Scenariusz: Aneta Popiel-Machnicka
Obsada: Weronika Frodyma
Zdjęcia: Michał Popiel-Machnicki
Polska, 2013
Nominowany do nagrody Złotego Lajkonika Krakowskiego Festiwalu Filmowego film to dokumentalna propozycja w moim zestawieniu. Jest to opowieść o utalentowanej tancerce, której całe życie to Szkoła Baletowa i dążenie do perfekcji – za co musi zapłacić sporą cenę.
Wygwizdany w Cannes, budzący skrajne opinie, momentami wywołujący okrzyki obrzydzenia na sali kinowej… a ja mam ochotę powiedzieć genialny w swej prostocie. Czytaj dalej →
Nowy film Tomasza Wasilewskiego (nagrodzony srebrnym niedźwiedziem na Berlinale 2016) to pseudonowelowa opowieść o splątanych ze sobą czterech kobietach mieszkających na jednym z budujących lepsze, post-PRLowskie jutro, blokowisk. Czytaj dalej →
Do zobaczenia!
O tym jak powstawała etiuda i o wszystkich stanach przedzawałowych jakie wydarzyły się po drodze… Czytaj dalej →
Muszę to napisać, że odczuwam dziwną niewygodę stojąc jedną nogą po stronie blogerów filmowych, a drugą po stronie twórcy etiudy, która się zakwalifikowała do tegorocznego konkursu Etiud i Animacji. Tak dokładnie, będziecie mieli okazję zobaczyć Raz dwa zero (po raz kolejny) w Łodzi. Pytanie techniczne: jeśli moi znajomi (blogerzy filmowi) będą w jury to oznacza że nie będę mogła z nimi plotkować w międzyczasiu aby nie kreować konfliktu interesów?
I nagle wszystko się skomplikowało…
W Łodzi jest ciepło. Wsiadamy z Patrycją w samochód i kierujemy się w stronę Wrocławia, a później – Świdnicy (uwaga, po drodze nie ma ani jednej stacji benzynowej!!). Zanim trafiamy do hotelu Piast krążymy dwa razy po starówce (nie radzę sobie z mapami i gpsami – to prawda) i walczymy z jednokierunkowymi uliczkami. Pan portier pięć razy pyta nas o nazwiska, ale w końcu dostajemy klucze. Nawet mamy sąsiadujące pokoje.
Wyjmuję program z torby festiwalowej, a tam znajduję przewodnik po Białymstoku. Co z tego, że przed chwilą przyjechałam z tego miasta, które znajduje się na drugim końcu polski Oczywiście nieopatrznie napisałam o tym na instagramie i czujni organizatorzy „Okiem Młodych” odpisali mi, że to dzięki filmowi Moniki Pawluczuk „Koniec Świata”, który jest współfinansowany przez miasto Białystok i który był pokazywany na zakończenie festiwalu.
W biurze festiwalowym miło i przyjemnie, ale głód jest silniejszy od towarzyskich konwenansów. W festiwalowej (to chyba dobre określenie) knajpce spotykamy Maćka i Anię. Przeglądam menu kilka razy, ale niestety głównym składnikiem każdej potrawy (albo Świdnicy) jest mąka pszenna. Moje glutenowe problemy niestety rozwiążą się dopiero kilka dni później.
Raz dwa zero, w towarzystwie innych etiud, planowo miało być pokazywane jako ostatni film w pierwszym bloku konkursowym. Niestety z przyczyn technicznych film został wyświetlony odrobinę później, bo w drugim bloku. Drobne problemy stały się przez chwilę tematem do żartów. To dobrze, w tym towarzystwie powinno być nieprzewidywanie i zabawnie, dystans i humor powinien być głównym składnikiem życia.
Nie mogę być obiektywna jeśli chodzi o wyświetlane konkursowe filmy. Jedne znam jeszcze z etapu pomysłów i dokumentacji, na inne, chociaż trafiłam później – to znałam ich twórców jako studentów z wyższych lat. Swoją drogą zabawne jest to, że na 14 filmów w konkursie, 5 z nich to etiudy moich współstudentów z roku (razem z moim Raz dwa zero – Shujayya Mohameda Almughanniego, Pięknie nam się układa Maćka Jankowskiego, Kochanie oraz Więzi Zosi Kowalewskiej), a kolejne 2 filmy to etiudy koleżanek ze starszych lat (Praska 24 Patrycji Polkowskiej i Nauka Emi Buchwald).
Cały wybór etiud konkursowych to mimo wszystko maraton filmów które dotykają przeróżnych kwestii i tematów. Od typowo obserwacyjnych kawałków, mieliśmy narracje przypominające pamiętniki, czy typowo kreacyjne filmy, które sprytnie eksperymentowały z naszą percepcją. To był naprawdę niezły, różnorodny zestaw.
Chyba mogę zdradzić wam pewną tajemnicę. Trochę to głupiutkie, ale prawdziwe (i nie jest to tylko moja opinia) – z lekką niecierpliwością czekaliśmy na moment kiedy będzie można zasiąść przy tym stoliku. Owa niecierpliwość spowodowana jest stojącą tam szklanką wody z cytryną. Co tu dużo mówić, woda z cytryną jest cudowna.
Podczas Q&A’a rozmawialiśmy nie tylko o tym jak trafiliśmy na bohaterów, ale także czy wiemy co się z nimi dzieje obecnie*. Nie obyło się bez pytania jakie mamy plany zawodowo – filmowe. Na te ostatnie pytanie mogłam odpowiedzieć tylko zobaczymy. Nie byłby to najlepszy moment na mój standardowy tekst o rzuceniu wszystkiego w kąt i wyjechaniu na środek puszczy białowieszczańskiej (!!) i hodowaniu eko-marchewek.
Naprawdę zobaczymy, bo nie wiem.
Wyglądam jakbym słuchała. I nawet mądrze wyglądam jak słucham
– Jak tam? – dzwoni do mnie moja rodzona matka w okolicy godziny 9 rano
– Mamo, nie mogę teraz rozmawiać, bo idziemy do więzienia.
W sobotę rano mieliśmy zaplanowaną wizytę w więzieniu aby spotkać się z osadzonymi, porozmawiać, a co najważniejsze odebrać nagrodę jury więziennego (choć jej oficjalne przekazanie odbyło się w niedzielę). Zwiedzanie zaprojektowanego w XIX wieku budynku (wycieczka po więzieniu – czad!) robiło wrażenie, choć jeszcze bardziej robiła wrażenie sama rozmowa i spotkanie. Bo kiedy filmy (takie jak nasze) mają tak krótki staż, to są przeważnie komentowane tylko przez profesorów czy kolegów. Wiadomo, że my Szkolni ludzie jesteśmy na swój sposób skażeni – co innego widzowie, którzy zwyczajnie oglądają film. Oglądają i przeżywają.
Świdnica zaczyna deszczyć.
Niestety popołudnie przyniosło deszcz i zimno, które nie opuściło Świdnicy do końca festiwalu. Mimo to postanowiliśmy podjąć próbę znalezienia miejsca, gdzie mogłabym coś zjeść. Niestety nawet w biurze festiwalowym, mimo szczerych chęci nie usłyszałam w tej kwestii dobrych informacji. I chociaż zarzekałam się, że potrzebuję tylko miseczki ryżu czy kaszy (oraz w przypadku luksusowym również surówki) to nadal perspektywy nie były zbyt optymistyczne. W końcu trafiłam do knajpki gdzie wypatrzyłam ziemniaka. Jako, że jestem człowiekiem który woli wypytać o składniki niż później przypłacić posiłek bólem brzucha, (który będzie się utrzymywał przez kolejne półtorej doby) to pani obsługująca nie potrafiła tego zrozumieć. Po niezbyt miłym potraktowaniu dostałam ziemniaka z odrobiną masła, szpinaku (naprawdę odrobiną) i kawałeczkiem żółtego sera. Ale był ciepły i dzięki niemu nie musiałam nic jeść przez kolejne osiemnaście godzin.
I tak w sumie – nie znoszę robienia problemów swoim żywieniem i chociaż zawsze uważałam, że ja i glutenowa przypadłość mamy do siebie dystans, to kiedy słyszę po raz kolejny czytałam że to ściema z tym glutenem to miałam ochotę odpowiedzieć hej, a chcesz się zamienić na układ trawienny?
Na zewnątrz pada, w środku ciepłe trunki. W końcu kawa, papierosy, snicersy i cydr są bezglutenowe. Filmy też są bezglutenowe.
Ostatni dzień niestety odbył się bez filmów. Rozleniwieni i zmęczeni przesiadywaliśmy przy śniadaniu o wiele za długo niż powinniśmy. Czwarta kawa, żarty i plotki – to było nasze przedpołudnie.
Śniadanie i czwarta kawa.
W niedzielę postanowiliśmy także skorzystać z pokazu filmów Virtual Reality. Na dworcu kolejowym w Świdnicy jedno z pomieszczeń zostało zaadoptowane na salę wirtualnej rzeczywistości. Odpowiedni osprzęt, okulary i świetny klimat robił ogromne wrażenie. Podobnie jak same filmy, które przenoszą do innej rzeczywistości. Można było latać, pływać, podziwiać zachód słońca i znaleźć się we wnętrzu domku na morzu. Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję, polecam.
Po obiedzie (prawdziwie bezglutenowym dzięki dziewczynom z biura festiwalowego) w końcu doczłapaliśmy się na rozdanie nagród (chociaż – muszę przyznać szczerze, planowaliśmy z niego uciec). Tam jak zawsze brawa i podziękowania oraz my – w trochę głupkowatych humorach.
Zdecydowanie nie jest to najkorzystniejsze zdjęcie na świecie, ale strasznie mnie bawi. STRASZNIE.
Jak zostało ogłoszone dzień wcześniej – zwycięzcą wg. Jury więziennego został film Maćka Jankowskiego Pięknie nam się układa.
Maciej odbiera nagrodę.
Ja będąc w szoku (na dodatek moja rudość wygląda jakby prowadziła własne życie).
– Młode Oko w Konkursie Młodzieżowym: Nasz dom Wiktora Goncerza, Adriana Krzemińskiego i Kingi Pudełek
oraz wyróżnienie dla Wykluczonych Krzysztofa Świderskiego
– Nagroda Publiczności: Więzi Zofii Kowalewskiej
– Nagroda Dla Najlepszego Filmu o Wartościach Przyrodniczych: Daniel Anastazji Wiktorii Dąbrowskiej
– Nagroda Specjalna Jury: Więzi Zofii Kowalewskiej
– Wyróżnienie: Pół Roku Franka W. Katarzyny Warzechy
– Grand Prix Złote Oko: Nauka Emi Buchwald
Organizatorzy chcieli zmieścić widzów i twórców na scenie, ale chyba nie wyszło bo całkiem sporo ludzi zostało w fotelach. Ale rodzinna pamiątka jak znalazł!
Wysiadam na dworcu w Białymstoku, odbiera mnie mój własny rodzony ojciec, a ja już po chwili jęczę, że musimy zajechać po jakieś dobre jedzenie (ten wpis jest chyba głównie o jedzeniu…). Kiedy wychodzę z Lidla (to nie jest product placement) z kawałkiem bezglutenowego chleba i (jakże bezglutenową) cytryną (musiałam to napisać szczegółowo, jakoś absurd tych zakupów mnie ogromne bawi) spotykam na parkingu Dorotę – byłą wychowawczynię klasy gimnastyczek. Piękne jest to, jak inni cieszą się z każdego, nawet najmniejszego sukcesu. Naprawdę, w tym wszystkim – najpiękniejsze.
Wymiana smsów kierownika produkcji z jego własną rodzą matką. Uważam to za ogromnie urocze, słodkie i najmilsze z tych wszystkich rzeczy które mnie spotkały.
– Gratuluję – mówi mi Piotrek (operator) przez telefon.
– To ja panu gratuluję.
– I jak było?
– Nie miałam co jeść.
(tak, to jest wpis o jedzeniu, wybaczcie)
Pozdrawiam.
*Dzisiaj dowiedziałam się, że dziewczynki z Justyną – główną bohaterką na czele, niedługo wyjeżdżają do Moskwy na zawody gimnastyczne. Trzymam kciuki.
Dwa dni były wypełnione filmami – w konkursie wystartowało osiem etiud fabularnych, siedem filmów dokumentalnych, dziewięć etiud operatorskich i trzynaście animacji.
W tym roku razem z Kasią z jaknieteraztokiedy.pl i Marcinem (wysłannikiem Festiwalu Filmów Krótkometrażowych Żubroffka) udało nam się obejrzeć prawie wszystkie filmy (pomijam kilka sztuk na które ja i Kasia spóźniłyśmy się ze względu na jedzenie. Filmy są ważne, ale jedzenie ważniejsze). Wiele z nich widziałam już na szkolnych egzaminach, a o niektórych tylko słyszałam stawiając sobie za punkt honoru nadrabianie podczas Festiwalu wszystkich filmowych zaległości.
Moimi odkryciami były między innymi animacje, których widziałam do tej pory najmniej. Szczególnie podobała mi się Bestia Agnieszki Konarskiej oraz Olbrzym Marcina Podolca, który wyróżniał się trafnym połączeniem dokumentalnej rozmowy i animacji oraz cudownym poczuciem humoru.
wyróżnienie: Ciepło-zimno Marty Prus
nagroda za najlepszy film dokumentalny: Nauka Emi Buchwald.
nagroda za najlepszą animację: Zaczyn Artura Hanaja
W tym roku Żubroffka obchodziła już dziesiąte urodziny. Mając już tyle lat, pan żubr jubilat postarał się aby goście nie mieli szansę na nudę przez kilka dni. Program festiwalu był wypchany nie tylko projekcjami konkursowymi (konkurs polski: amatorzy, studenci, niezależni konkurs: cały ten świat, okno na wschód, music video oraz dzieci) ale również pokazy specjalne – m.in. rosyjskie animacje, śniadania filmowe czy filmy z jednośladem w tle.
Tradycyjnie podczas całego festiwalu wszyscy mogli sobie zrobić zdjęcie z bohaterem Żubroffki. Ja również musiałam mieć takie zdjęcie, chociaż nie jest to, oczywiście, pierwsze w mojej kolekcji.
Dzień babci
Zaskoczeń nie było również w kategorii najlepszego dokumentu – film Obiekt Pauliny Skibińskiej czy najlepszego filmu studenckiego – Ameryka Aleksandry Terpińskiej (który kilka tygodni wcześniej otrzymał nagrodę na Camerimage).
Ameryka
Koniec świata
(jury: Konstantina Kotzmani, Magnus von Horn, Vahram Mkhitaryan, Ryszard Jaźwiński i Paweł Chomczyk)
Grand Prix Festiwalu ŻUBROFFKA 2015 – KONIEC ŚWIATA / THE END OF THE WORLD, reż. Monika Pawluczuk
I Nagroda w Konkursie Międzynarodowym OKNO NA WSCHÓD – THE RETURN OF ERKIN, reż. Maria Guskova.
Wyróżnienie: MI NE MOZHEM ZHIT BEZ KOSMOSA / WE CAN’T LIVE WTHOUT COSMOS, reż. Konstantin Bronzit
I Nagroda w Konkursie Międzynarodowym CAŁY TEN ŚWIAT – MUERTE BLANCA / WHITE DEATH, reż. Roberto Collío
Wyróżnienie: BAL DE FAMILLE / FAMILY DANCING, reż. Stella di Tocco
I Nagroda w Konkursie Polskim AMATORZY – MUSZĘ SOBIE TRAMPKI KUPIĆ / I NEED TO BUY SNEAKERS, reż. Aleksandra Folczak
I Nagroda w Konkursie Polskim STUDENCI – AMERYKA / AMERICA reż. Aleksandra Terpińska
Wyróżnienie: MÓW DO MNIE / TALK TO ME, reż. Marta Prus
I Nagroda w Konkursie Polskim NIEZALEŻNI – MINE DE RIEN / STORY OF NOTHING, reż. Grzegorz Jaroszuk
Wyróżnienie: TRAMPKARZE / FOOTBALL BROTHERS, reż. Marcin Filipowicz
Nagroda Najlepszy Dokument – OBIEKT / OBJECT, reż. Paulina Skibińska
Nagroda Najlepsza Fabuła – ЗЕВС / ZEUS, reż. Pavel G. Vesnakov
Nagroda Najlepsza Animacja – HIPOPOTAMY / HIPPOS, reż. Piotr Dumała
Nagroda Najlepsze Zdjęcia – MOLOCH, reż. Szymon Kapeniak, zdjęcia: Jacek Podgórski
Nagroda Najlepsza Muzyka – ОНО / IT, reż. Genadzi Buto, muzyka: Stanislav Makovskiy
Konkurs KIDS, w którym Jurorami były dzieci:
Nagroda w kategorii KIDS 5+ – CATS TALES reż. Vera Myakisheva
Nagroda w kategorii KIDS 7+ – THE RED THUNDER reż. Alvaro Ron
Nagroda w kategorii KIDS 13+ – ALIENATION reż. Laura Lehmus
Przyznana przez widzów Nagroda w konkursie Music video dla teledysku FLYING LOTUS: FUCKKKYOUUU, reż. Eddie Alcazar
NAGRODA DZIKIEGO ŻUBRA (Nagroda Publiczności) – DZIEŃ BABCI / GRANDMA’S DAY, reż. Miłosz Sakowski
Oddzielną sprawą na Żubroffce jest atmosfera – tak, możecie mi zarzucać brak obiektywnego spojrzenia. Ale ilość ciepłych słów na temat super przyjaznego i miłego klimatu imprezy, jaką usłyszałam od innych gości jest przeogromna – i to się samo przez się broni, nieprawdaż?
W Zakładzie Mięsnym Wileńska 25 (całkiem niedaleko od ulicy Białostockiej – przypadek? Nie sądzę!) w piątek 20 listopada 2015 Żubroffka i jej przyjaciele zorganizowali nie taki mały jakby się wydawało Beforek. Tym razem na ekranie gościły Żubroffkowe specjalności czyli Midnight Shorts.
Był to zestaw filmów dla ludzi o dużym poczuciu humoru i mocnych nerwach. Midnighty tradycją nawiązują do nowojorskich pokazów kina niezależnego które (jak sama nazwa wskazuje) odbywały się nocną porą. Seanse miały przeważnie luźną formę – ich uczestnicy wchodzili na nie bezpłatnie, a spóźnianie się wcale nie było tępione. Głośne chrupanie (nie mylić z chrapaniem) również było traktowane z przymrużeniem oka.
Midnighty to przede wszystkim filmy pojechane. Czasem można byłoby dodać – tak złe że aż… całkiem ciekawe (nie, nie mogłam napisać dobre :D). Pożerające rośliny, wampiry, zombie, mordercze pluszowe niedźwiadki, krew i fruwające flaki to wizytówki tych shortów.
Tym razem Żubroffka przyjechała do stolicy ze swoim zeszłorocznym zestawem, który prezentowany był (jak co roku) w ramach festiwalu w jednym z białostockich klubów. Na ekranie można było zobaczyć wrażliwy, flirtujący z panią naukowiec i pływający w ogromnym akwarium ludzki mózg (A living soul Henry’ego Moore’a Seidera) czy walecznego Jezusa który mając do dyspozycji ryby przeciwstawia się armii zombie (Fist of Jesus Davida Muñoza & Adriána Cardona).
Pierwszy dzień tegorocznej, szóstej edycji festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja rozpoczęłam panelem dyskusyjnym o roli script doctora.
W dyskusji brali udział: Agnieszka Kruk (organizatorka festiwalu Script Fiesta), Andrzej Mellin (profesor i akuszer wszystkich tych, którzy rozpoczynają swoją przygodę w PWSFTViT na reżyserii i scenariopisarstwie), Artur Wyrzykowski (absolwent scenariopisarstwa, bloger) oraz Łukasz Maciejewski (dziennikarz i krytyk filmowy). Rozmawiali o roli scenarzysty, o tym jak naprawiać polskie kino oraz o partnerstwie w procesie pisania. Słuchając ich, przyznam szczerze, że z każdą kolejną minutą zaczęłam się zastanawiać do którego świata należę bardziej – czy do świata Mellina – myślenia o postaci, bohaterze i opowiadaniu historii czy do świata Maciejewskiego – krytyka który oglądając efekt ciężkiej kilkunastomiesięcznej pracy jednym słowem potrafi podsumować wszystko.
Ciekawą opowieść wywołała Agnieszka Kruk, która w Polsce postanowiła zająć się czymś co nazywa script coaching. Praca taka jest pewną misją i towarzyszeniem scenarzyście w poprawianiu błędów i opowiadaniu historii. Jest to ktoś więcej niż konsultant scenariuszowy, który zderza się z tekstem raz czy dwa – jest to partner który trwa obok, ma w sobie cierpliwość, życzliwość i czas potrzebny na rozwój historii. Jak sam Andrzej Mellin (również script sparring partner Magnusa von Horna przy filmie Intruz) niejednokrotnie podkreślał – zderzenie się z partnerem jest niezbędne dla twórczego dorastania. Bycie lustrem i rentgenem dla twórcy to rola w której trzeba obedrzeć siebie ze swojego rozbuchanego ego i spokojnie wspierać autora.
Moja relacja z tym festiwalem debiutowała w zeszłym roku. Niestety nie uczestniczyłam w nim wtedy w pełnym wymiarze będąc zamroczona nową, jak dla mojej osóbki, łódzką i szkolną rzeczywistością. Ale pamiętałam o świetnych przedsięwzięciach i jeszcze lepszych filmach.
Po raz kolejny Festiwal Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja wabi ogromną ilością filmów. Do tego należy dołożyć panele dyskusyjne i warsztaty, a także – konkurs etiud i animacji.
Tym razem na dużym ekranie będziemy mogli zobaczyć takie tytuły jak nagrodzony na festiwalu w Gdyni Intruz Magnusa von Horna, czy zdobywca głównej nagrody na Krakowskim Festiwalu Filmowym – Mów mi Marianna Karoliny Bielawskiej. Ponadto – Młodość Paola Sorrentino, Love Gaspara Noe czy W piwnicy Urlicha Seidla.
A jeśli ktoś odczuwa znużenie nowościami, może wrócić do filmów starszych i obejrzeć Sieć Sidneya Lumeta, Lenny Boba Fosse’a czy The Stranger Orsona Wellesa.
Dla rządnych wiedzy są panele dyskusyjne i warsztaty. Szczególnie ciekawie zapowiada się – Czy jest na sali lekarz? O roli scriptdoctora w filmie z udziałem Andrzeja Mellina (wykładowcy PWSFTviT który szybko udowadnia studentom, że nic nie wiedzieli o esencji filmów i o story), Łukasza Maciejewskiego (krytyka filmowego, konsultanta PISFu), Artura Wyrzykowskiego (prowadzącego blog nieskonczone.pl) oraz Agnieszki Kruk (organizatorki festiwalu ScriptFiesta). Spotkanie już w czwartek (8.10) o godzinie 18:00 w kinie Wytwórnia.
Ponownie festiwal wykonał również ukłon w stronę blogerów filmowych. Robiąc im miejsce w swojej przestrzeni przyczynia się do spotkania znajomych z całej Polski. Blogersko-filmowa brać zjeżdża się aby po raz kolejny spotkać się i poplotkować o ostatnio widzianych produkcjach (i nie tylko).
Podczas festiwalu odbędzie się również konkurs etiud i animacji. W programie filmy studentów PWSFTviT, które warto zobaczyć: Kac Maciej Buchwalda (Grand Prix na festiwalu Łodzią po Wiśle), Miruna Piotra Sułkowskiego czy La Etiuda Martina Ratha. Choć są to krótkie formy to nie odbiegają realizacją czy pomysłowością spojrzenia.
Pełen program znajdziecie – TUTAJ.
Folder z opisami filmów oraz paneli dyskusyjnych – TUTAJ.
Powoli, podczas pracy przy własnej etiudzie Bojownik zaczęłam odkrywać sens filmu dokumentalnego. Trzeba było jednak Krakowskiego Festiwalu Filmowego abym odkryła, że dokumenty nie tyle są po coś, ale również zmieniają świat.
Na 55 Krakowski Festiwal Filmowy dotarłam niestety dopiero na ostatni weekend. Pokazy konkursowe już były zakończone, ale akurat nie stanowiło to żadnego problemu bo miałam możliwość obejrzenia wcześniej wybranych filmów on line (to dzięki tym seansom pojawiło się kilka tekstów – m.in. o filmie Obiekt Pauliny Skibińskiej czy Egzaminu dojrzałości Filipa Gieldona). Festiwalowy weekend poświęciłam więc filmom pozakonkursowym, spacerom po Krakowie i prywatnym nadrabianiu zaległości filmowych.
W imprezach takich jak Krakowski Festiwal Filmowy uwielbiam możliwość spojrzenia na ogrom kina i poznanie filmów, których wcześniej zapewne nie miałabym szansy poznać. Dzięki temu trafiłam na blok (pozakonkursowy) Short Matters! czy Spojrzenie na Litwę. Dzięki pokazom wyniosłam coś dla siebie – między innymi film Uny Gunjak Kurczak, którego kadry zostają mi w pamięci do tej pory. Gunjak po raz kolejny udowodniła mi, że 15 minutowa formuła może być dramaturgicznym dziełem sztuki z wyrazistymi postaciami i sytuacjami.
Z sekcji pozakonkursowej wart zwrócenia uwagi był również cykl Dźwięki muzyki gdzie mogliśmy obejrzeć klasyki takie jak Hair, Pink Floyd The Wall czy No Direction Home: Bob Dylan.
Najwięcej emocji wzbudził jednak we mnie film, który został nagrodzony Srebrnym Rogiem w międzynarodowym konkursie – Królowa ciszy w reżyserii Agnieszki Zwiefki. Jest to niezwykła opowieść o Denisie, mieszkającej we Wrocławiu romce, której miłość do Bollywoodzkich rytmów pozwala jej na ciągłą ucieczkę w świat fantazji. Film ten to jednak nie tylko jedna bohaterka – to również portret całej społeczności oraz – co najpiękniejsze – romskich dzieci, które jak nikt inny potrafią bawić się wszystkim oraz wszędzie.
Królowa ciszy
Na szczególną uwagę zasługuje również film, który otrzymał Złoty Róg – Mów mi Marianna autorstwa Karoliny Bielawskiej. Marianna, to bohaterka która urodziła się jako Wojciech Klapczyński, a wieku 47 lat zaczęła się przygotowywać do procesu zmiany płci. Film ukazuje nam nie tyle skomplikowane procedury, ale dotyka głębokiej – ludzkiej potrzeby akceptacji, normalności i szacunku jaka przecież drzemie w każdym z nas.
Mów mi Marianna
Jeśli chodzi o festiwalowy całokształt warto też wspomnieć o intrygujących plakatach za których projekt odpowiadali: Kuba Sowiński i Kuba de Barbaro. Jaskrawe, rzucające się w oczy materiały pełne były tytułów filmów w obcych językach. Królował sanskryt, japoński, arabski czy khmerski.
Weekend i filmowa impreza to również szansa na (co prawda małe, ale nadal…) spotkanie innych blogerów filmowych. Zapoczątkowana ponad rok temu akcja #blogerzyfilmowipoznajmysię trwa nadal A poza tym – weekendowy Kraków, choć pełen turystów i rozpalony słońcem to zawsze okazja do kilometrowych spacerów i ucieczki od codzienności – a to już całkiem dużo szczęścia.
NAJLEPSZE ZDJĘCIA: Matteo Tortone, Na redzie (reż. Alessandro Abba Legnazzi)
NAGRODA Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych (FIPRESCI): Patryk Rebisz i Erinnisse Rebisz: Na barkach lwa (USA)
ZŁOTY SMOK: Hotel 22 reż. Elizabeth Lo (USA)
SREBRNY SMOK: Opowieść o miłości, szaleństwie i śmierci, reż. Mijael Bustos Gutierrez (Chile)
SREBRNY SMOK: (film animowany): Limbo Limbo Travel reż. Zsuzsanna Kreif i Borbála Zétényi (Francja, Węgry)
SREBRNY SMOK: (film animowany): Wolny człowiek reż. Boon-Lip Quah (Tajwan)
PRIX EFA KRAKÓW 2015: Miejsce, które nazywamy donem reż. Sybilla Tuxen i Thory Lorentzen (Dania)
NAGRODA DON QIUCHOTA: Dysonas reż. Till Nowak (Niemcy)
WYRÓŻNIENIA: Signum reż. Witold Giersz (Polska)
Nie możemy żyć bez kosmosu reż. Konstantin Bronzita (Rosja)
ZŁOTY HEJNAŁ dla reżysera najlepszego filmu: Kurt Cobain: montage of Heck, reż. Brett Morgen (USA)
WYRÓŻNIENIE: Pieśń bez ojczyzny reż. Ayat Najafi (Niemcy, Francja)
ZŁOTY LAJKONIK: Casa Blanca reż. Aleksandra Maciuszek (Polska, Meksyk)
SREBRNY LAJKONIK: Dybuk. Rzecz o wędrówce dusz reż. Krzysztof Kopczyński (Polska, Szwecja, Ukraina)
SREBRNY LAJKONIK: Niebieski pokój reż. Tomasz Siwiński (Polska, Francja)
SREBRNY LAJKONIK: Jak gdyby nic reż. Grzegorz Jaroszuk (Polska, Francja)
WYRÓŻNIENIE SPECJALNE JURY: Piano reż. Vita Maria Drygas (Polska)
Nagroda Prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich za montaż: Jerzy Zawadzki Niepowstrzymani (reż. Bartosz M. Kowalski)
Nagroda im. Macieja Szumowskiego: Karolina Bielawska, Mów mi Marianna (Polska)
Nagroda dla najlepszego producenta polskich filmów krótkometrażowych i dokumentalnych : Zbigniew Domagalski ze Studia Filmowego Kalejdoskop Sp. z o.o. za film Mów mi Marianna
Nagroda Stowarzyszenia Twórców Obrazu Filmu Fabularnego za najlepsze zdjęcia: Aleksandra Duraja i Armanda Urbaniaka, za film Królowa ciszy
NAGRODA PUBLICZNOŚCI: Mów mi Marianna reż. Karolina Bielawska (Polska)
NAGRODA JURY STUDENCKIEGO: Nie możemy żyć bez kosmosu reż. Konstantin Bronzita (Rosja)
DOCS TO START:
NAGRODA EDN (European Documentary Network) – projekt filmu Pan Jan i jego 40 dziewczyn, reż. Jacob Dammas, prod. Jacob Dammas
NAGRODA DOK LEIPZIG – projekt filmu Wiatr, reż. Michał Bielawski, prod. Maciej Kubicki
NAGRODA HBO AWARD – projekt filmu Boskie!, reż. Barbara Białowąs, Katarzyna Trzaska, prod. Katarzyna Trzaska
NAGRODA KRAKOWSKIEGO KLASTRA FILMOWEGO – projekt filmu Chciałabym Ci powiedzieć wszystko, reż. Zvika Gregory Portnoy, prod. Maria Krauss
Wyróżnienie dla projektu, który najbardziej rozwinął się w ramach projektu Doc Lab Poland – Diagnoza, reż. Ewa Podgórska, prod. Małgorzata Wabińska
NAGRODA KRAKOWSKIEGO KLASTRA FILMOWEGO – projekt filmu 21 x New York, reż. Piotr Stasik, prod. Agnieszka Wasiak
Nie dalej jak 2 lata temu jeden z profesorów (pewnie by się oburzył na to określenie ponieważ tytułu profesora nie posiada) – wykładowców przedmiotów pokroju Sztuka Organizacji Filmowej przepowiedział mojemu ówczesnemu koledze (a obecnej mojej lewej ręce i połowie prawej nogi) Maciejowi Pajączkowskiemu, że kariery jako kierownik produkcji nie zrobi, ale będzie organizował festiwale filmowe.
Maciej vel. Pająk wziął sobie to do serca i zabrał się do roboty.
ÓFF (21.05.2015) to festiwal zorganizowany przez koło filmowe UKSW, FilmOFFka. Za cel imprezy postawiono sobie promocję zdolnych młodych ludzi oraz ich filmowej twórczości, która w mniej lub większej ilości powstaje również w ramach uniwersyteckich zajęć.
Ukrywający się po kątach ludzie tworzący kino w zaciszu własnego domu mogli wyjść na zewnątrz i pokazać się wszystkim.
Maciej, ponieważ ma więcej pomysłów niż życia, postanowił nawiązać również współpracę z Warszawską Szkołą filmową i Studiem Munka tak aby móc zaprezentować swoim kolegom powstające w Polsce krótkie metraże i natchnąć do dalszych działań.
W podobnym celu pojawiłam się tam również i ja. Nawet nie wiem czy bardziej jako bloger filmowy prowadzący od prawie 3 lat filmowego kota czy jako studentka Szkoły Filmowej, entuzjastka edukacji filmowej i prywatnie – przyjaciółka.
Nie darował mi, musiałam spędzić 20 minut na scenie. Rozmowa momentami była chyba bardziej prywatna niż filmowa
Na imprezie pojawili się między innymi: przedstawiciel Warszawskiej Szkoły Filmowej – Tomasz Dobosz, Ania z http://learningfromhollywood.pl/ i Monika z bloga http://okiemkinomaniaka.blogspot.com/. Z każdym gościem Maciek rozmawiał o filmach i kondycji polskiego kina.
Nagrodę festiwalu otrzymał film (zwany dokumentalnym, aczkolwiek widziałam tam tylko reportaż) Niewidzialny Aleksandry Kuśmierskiej.
ÓFF to impreza rozwijająca się – to może zauważyć każdy. Mogłabym dodać nawet, że jest to impreza rozwijająca się posiadająca spory potencjał. Jedynym niedociągnięciem na który można ponarzekać jest frekwencja, która zdecydowanie nie dopisała. Szkoda.
Tutaj należałoby zacząć drążyć temat zaangażowania studentów. Pokazy filmowe i tak są marginalne na polskich szkołach wyższych. Czy to dlatego, że nie mamy w naszym kraju ludzi kreatywnie podchodzących do tematu? Nie ma posiadających filmowe aspiracje studentów którzy filmy nie tylko oglądają, ale również próbują robić? Czy może studiująca młodzież jest aż tak nieśmiała i wstydliwa, że nie potrafi wyjść ze swoich małych pokoi i mówić o swojej pasji głośno? Czy może ogólnie – marazm, nijakość, nicnieróbstwo…?
Nie wiem. Wiem, że warto coś z tym zrobić.
Oczywiście, nie każdy musi być reżyserem, operatorem czy fotografem. Zgadzam się z tym, ale to tak samo jak ze śpiewaniem – nie każdy musi robić karierę, ale może nucić i może sprawiać mu to przyjemność.
Nie będę wywlekała korzyści jakie dają nam filmy. Nie, nie, nie. Prędzej podniszczą zdrowie, sprawią, że namęczymy się i schudniemy. Bardzo skutecznie zmienią, ale jeszcze nigdy nie słyszałam żeby ktoś żałował (poza mną samą ) że rozpoczął zabawę z tym sportem.
Kochani studenci UKSW ruszcie tyłki i doceńcie, że coś się dzieje.
Wszystkie zdjęcia są autorstwa Grzegorza Wasilewskiego