George Clooney http://www.filmowykot.pl obejrzane, przeczytane, zasłyszane, przeżyte, doświadczone Fri, 05 May 2017 16:22:47 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.com/ https://secure.gravatar.com/blavatar/555245566cfacaf922a07d69b4ae9721?s=96&d=https://s2.wp.com/i/buttonw-com.png George Clooney http://www.filmowykot.pl 9 filmowych ojców, o których nie można zapomnieć http://www.filmowykot.pl/2016/06/23/9-filmowych-ojcow-o-ktorych-nie-mozna-zapomniec/ http://www.filmowykot.pl/2016/06/23/9-filmowych-ojcow-o-ktorych-nie-mozna-zapomniec/#comments Thu, 23 Jun 2016 18:24:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2016/06/23/9-filmowych-ojcow-o-ktorych-nie-mozna-zapomniec Czytaj dalej 9 filmowych ojców, o których nie można zapomnieć]]> Czy tego chcemy czy nie – tata zawsze (chociaż przez moment) odgrywa w naszym życiu ważną rolę. Bywa nauczycielem, przyjacielem, partnerem, motywatorem czy nawet (jeśli trzeba) ostrym i wymagającym egzekutorem naszych postanowień.
W Szkole częstym żartem jest, że filmy o relacji rodzic – dziecko, są najliczniejsze. Nierozwiązane, zagmatwane i skomplikowane charaktery, sprawy i problemy – kto z nas ich nie miał?

Z okazji dnia ojca, postanowiłam wytypować garść moich ulubionych filmów o relacji tata – dziecko. Bo jak okazuje się, nie tylko kinematografia łódzkiej Szkoły Filmowej zajmuje się tym tematem 🙂

9 filmowych ojców
(w kolejności jak zawsze – losowej)


Złodzieje rowerów

Ladri di Biciclette, Vittorio de Sica, 1948


Kiedy Antonio (Lamberto Maggiorani) dowiaduje się, że może dostać pracę pod warunkiem posiadania roweru postanawia zrobić wszystko aby go zdobyć i ponownie móc zarabiać pieniądze. Odkupiony z lombardu rower staje się więc zarówno dla niego jak i jego syna Bruna (Enzo Staiola) jednym z najważniejszych przedmiotów w domu. Kiedy pierwszego dnia pracy Antonia, rower zostaje skradziony to właśnie Bruno dzielnie pomaga go odnaleźć. Chociaż momentami niesprawiedliwie przyjmuje na siebie złość ojca, to mimo wszystko dotrzymuje mu kroku. Kiedy w jednej scenie Antonio przez sekundę ma wrażenie, że chłopiec którego wyłowiono z rzeki to jego ukochany Bruno, orientuje się że żadna kradzież roweru i wybuchy frustracji nie powinny dotykać malucha. W końcu to Bruno, w jednej z ostatnich scen ratuje tatę przed społecznym linczem…


Ojciec chrzestny

The Godfather, Francis Ford Coppola, 1972

Tego filmowego ojca zna chyba każdy. Don Vitto Corleone (niezapomniany Marlon Brando), to człowiek o twardym charakterze, okrutny dla swoich wrogów i pomocny dla przyjaciół. W swoich dzieciach budził ogromny szacunek, a momentami nawet grozę. Niejednokrotnie rozwiązywał ich problemy, ale również wymagał oddania i poświęcenia. Chociaż jego ukochany syn Michael (Al Pacino) początkowo chciał wybrać inną życiową drogę niż tę którą zaplanował dla niego ojciec, to mimo wszystko nie był w stanie pozostawić taty, Między innymi to dzięki jego szybkiej reakcji, będący w szpitalu Don Vitto, zostanie uratowany od niechybnej śmierci z rąk wrogów rodziny.
Ojciec chrzestny z przykrością udowadnia nam, że w wielu przypadkach powiedzenie jaki ojciec taki syn niestety się sprawdza.


 Sam

I am Sam, Jessie Nelson, 2001

Sam Dawson (Sean Penn) to przykład ojca, którego rodzicielska miłość potrafiła przenosić góry. Opóźniony umysłowo, wychowuje samotnie córeczkę Lucy (Dakota Fanning), a kiedy jego mała dziewczynka kończy siedem lat, zostaje odebrana ojcu przez pracowników opieki społecznej. Sam, musi teraz stoczyć długą walkę w sądzie aby móc dalej opiekować się ukochaną Lucy. Ta piękna opowieść to pozycja której nie można ominąć. Kto pamięta scenę kupowania bucików dla małej Lucy, ten wie jak bardzo wzruszający i ciepły jest to film…


Bez miłości ani słowa

Stuck in love, Josh Boone, 2012

Jest to film o którym pisałam wiele, wiele miesięcy temu (TUTAJ). Zauroczył mnie on swoim spokojnym rytmem i ciepłym, skromnym klimatem. William Borgens (Greg Kinnear) to pisarz pracujący w domu (przy plaży). Po rozwodzie z żoną Ericą (Jennifer Connelly) mieszka tam sam z synem Rustym (Nat Wolff), a wieczorami zakrada się pod dom byłej żony i podgląda jak ułożyła sobie życie z nowym mężczyzną. William i Rusty czasami gotują swoją słynną kolację – ale tylko wtedy kiedy dom odwiedza córka i siostra Samantha (Lily Collins).
W tej cichej z pozoru opowieści jest mnóstwo miejsca na ciekawą relację ojca z nastoletnim synem i dorosłą, mającą własne życie córką. Polecam dla wszystkich fanów amerykańskiego klimatu indie.


Sprawa Kramerów

Kramer vs Kramer, Robert Benton, 1979

 

Lata temu, kiedy jeszcze byłam w początkująco-nastoletnim wieku wzdychałam do Dustina Hoffmana grającego w tym filmie ojca – Teda. Ted to karierowicz którego z dnia na dzień opuszcza żona – Joanna (Meryl Streep). Kiedy w końcu Ted i jego syn Billy (Justin Henry) z trudem odnajdują się w nowej sytuacji Joanna postanawia odebrać Tedowi prawa do opieki nad dzieckiem.
Duet Hoffman – Henry, to niezwykły portret relacji synowsko – ojcowskiej. Zabawny, pełen rodzicielskiej (i męskiej) nieporadności, uroczy i wzruszający – taki mamy ekranowy obraz tych dwóch panów.
Szczerze powiedziawszy chciałabym się wam przyznać ile razy widziałam ten film, ale myślę że nie da się tego zliczyć 🙂


Spadkobiercy

The Descendants, Alexander Payne, 2011

George Clooney jako tata Alexandy (Shailene Woodley) i Scottie (Amara Miller) zostaje zmuszony zaopiekować się swoimi pociechami, rozwiązać rodzinne sprawy i odnaleźć siebie po tym jak jego żona zapadła w śpiączkę w wyniku tragicznego wypadku. Robi to w sposób słodko – gorzki, momentami nawet pokraczny. Jako zapracowany ojciec nie miał wcześniej ani szansy (ani zamiaru) nawiązywania jakichkolwiek relacji ze swoimi córkami. Teraz, w obliczu testamentu swojej żony i wycieczki w rodzinne strony – na Hawaje, nie ma wyjścia – musi znaleźć z nimi wspólny język. Spadkobiercy to film przy którym można zarówno popłakać jak i się pośmiać.


Labirynt

The Prisoners, Denis Villeneuve, 2013

Labirynt to kolejny film o zdesperowanym ojcu, który zrobi wszystko aby odzyskać swoją córkę. Pewnego dnia, widząc bezradność policji Keller Dover (Hugh Jackman), postanawia wziąć sprawy w swoje ręce po tym jak jego 6 letnia córka i jej koleżanka niespodziewanie znikają. Kiedy podejrzenia o porwanie padają na miejscowego dziwaka Aleksa, okazuje się że tata jest w stanie posunąć się do najgorszych tortur aby dowiedzieć się prawdy
Labirynt to film długi, ale pełen napiętej i gęstej atmosfery którą można wręcz ciąć nożem. Niesamowite zdjęcia Deakinsa i świetne kreacje aktorskie na długo zapadają w pamięć.


Gdzie jest Nemo

Finding Nemo, Andrew Stanton, 2003

Jeśli mowa o wytrwałych ojcach to nie można zapomnieć o Marlinie, który mimo wielkiego lęku przed otwartym oceanem wyrusza na poszukiwanie swojego synka – błazenka Nemo, Niestrudzony i nie tracący nadziei poszukiwacz w końcu odnajdzie swojego malucha, ale po drodze przeżyje prawdziwe chwile grozy. Gdzie jest Nemo to wręcz kultowa bajka o nadopiekuńczym ojcostwie i wielkiej odwadze, która sprawia że wypływamy na szerokie wody.


Magia kłamstwa

Lie to me, Samuel Baum, 2009-2011


Jako ostatniego wymieniam mojego ulubionego serialowego ojca – Cala Lightmana (Tim Roth), prawdziwego przyjaciela i partnera swojej córki Emily (Hayley McFarland). Cal, to jeden z tych najbardziej wykręconych ojców. Uparty, pracoholik – naukowiec, który zawsze wiedział kiedy jego córka kombinuje coś na boku, jednocześnie pozwalając jej na popełnienie własnych, głupiutkich błędów. Chociaż serial nie przewidywał szczególnego rozwinięcia wątku córeczki tatusia, to duet Roth – McFarland miał swoje świetne momenty. Kłócili się i godzili jak na córkę i ojca przystało, a kiedy trzeba było – roztaczali nad sobą wzajemnie opiekuńcze skrzydła.


A jakie są wasze typy filmowych ojców?


Kategoria: moja własna lista ]]>
http://www.filmowykot.pl/2016/06/23/9-filmowych-ojcow-o-ktorych-nie-mozna-zapomniec/feed/ 2 ojcowie head filmowykot
Filmy z telewizją w tle… http://www.filmowykot.pl/2014/11/23/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmow-z-telewizja-w-tle/ http://www.filmowykot.pl/2014/11/23/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmow-z-telewizja-w-tle/#respond Sun, 23 Nov 2014 00:01:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2014/11/23/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmow-z-telewizja-w-tle Czytaj dalej Filmy z telewizją w tle…]]> Zdarzyło mi się pisać o filmach, które obnażają nam filmowy świat – tym razem postanowiłam skrobnąć o filmach nawiązujących do telewizyjnego podwórka. Dlatego, oto przed państwem:

6 filmów z telewizją w tle…

A tak na marginesie dodam, że (ponoć) w piątek (21.11) świat obchodził dzień telewizji 🙂


1. Good Night, and Good Luck (2005, reż. George Clooney)

Good Night and Good Luck

Ten głośny film George’a Clooneya opowiada o grupie dziennikarzy CBS, którzy w latach 50 wypowiadają medialną wojnę senatorowi Josephowi McCarthy’emu. Ukazane zostały działania Edwarda R. Murrowa (David Strathairn) i jego producenta Freda Friendly’ego (Clooney), którzy koniec końców doprowadzili do zakończenia działalności senatora i jego Komisji Parlamentarnej do Spraw Działań Antyamerykańskich. Słuchając przemówienia Murrowa, które w filmie stanowi klamrę spinającą całą historię, powinniśmy się zastanowić czym stała się współczesna telewizja i czy przypadkiem nie jest obecnie taka, przed jaką w 1958 roku ostrzegał nas sam dziennikarz. Czy rządzą nią sponsorzy i wyniki oglądalności, czy jeszcze istnieją w niej okruchy misji, ambicje inspirowania, informowania i kształtowania społecznych postaw…


2. American Dreamz (Jak zostać gwiazdą, 2006, reż. Paul Weltz)

Satyra ukazująca kulisy talent show i pracę najwyższej władzy USA. Film skutecznie obdziera błyszczącą telewizję z blichtrowego stroju. Kiedy opada dym i gasną reflektory okazuje się, że mamy między innymi przechodzącego załamanie prezydenta Stanów Zjednoczonych (Dennis Quaid) i przebrzmiałego prezentera telewizyjnego (Hugh Grant). W tym filmie znajdziemy wszystko co absurdalne, jednak momentami nie mamy odwagi się śmiać…

3. Confessions of a Dangerous Mind
(Niebezpieczny umysł,
2002reż. George Clooney)

Drugi w tym zestawieniu film w reżyserii George’a Clooneya to fikcyjna biografia autentycznego prezentera telewizyjnego Chucka Barrisa (Sam Rockwell), który przez wiele lat prowadził program Gong Show. Jak dowiadujemy się z nieautoryzowanej biografii Barrisa – jego praca tak naprawdę była przykrywką innej prawdziwej działalności  – pracy płatnego zabójcy na zlecenie CIA. Clooney tak prowadzi historię, że w pewnym momencie nie mamy pewności co jest fikcją, a co rzeczywistością – dokładnie tak jak w telewizji…


4. Lęk Wysokości (2011, reż. Bartosz Konopka)

 

Choć telewizja nie jest pierwszoplanowym tematem filmu to jednak stanowi ważne dopełnienie głównego bohatera granego przez Marcina Dorocińskiego. Tomek jako dziennikarz telewizyjny ma w perspektywie awanse i sukcesy zawodowe. Jego poukładane życie burzy informacja o pogarszającym się stanie chorego na schizofrenię ojca… O filmie pisałam również TUTAJ.


5. Morning Glory (Dzień Dobry TV, 2010, reż. Roger Michell)

Becky Fuller (Rachel McAdams) zawsze marzyła o byciu producentką audycji śniadaniowych. Nie przerażały ją pobudki w środku nocy, ciężka praca i kreatywne wyszukiwanie tematów. Pewnego dnia jako naiwny świeżak dostaje pracę jako producent podupadającego, lecz legendarnego porannego pasma. Aby podnieść oglądalność postanawia zaangażować legendę i ostoję klasycznego dziennikarstwa – Mike’a (Harrison Ford) zestawiając go z sztucznie uśmiechającą się przebrzmiałą divą Colleen (Diane Keaton). Morning Glory jako komedia romantyczna, choć momentami nudzi to jest niczym program śniadaniowy – dobrym wypełniaczem wolnego czasu ekranowego.


6. The TV Set (Tak się robi telewizję, 2006, reż. Jake Kasdan)

the TV set

Brodaty, zgorzkniały i lekko zdesperowany Mike (David Duchovny) jako scenarzysta dostaje szansę na stworzenie własnego serialu. Bazując na własnych doświadczeniach chce stworzyć poruszającą historię, jednak scenariusz przechodząc z rąk do rąk po jakimś czasie zamienia się w całkiem inny projekt. Film dość zgryźliwie obnaża proces pracy nad scenariuszem i pokazuje jak bardzo to co widzimy na ekranie różni się od pomysłu jaki narodził się w głowie twórcy…


A jakie wy macie typy filmów z telewizją w tle?

Piszcie!


Kategoria: moja własna lista ]]>
http://www.filmowykot.pl/2014/11/23/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmow-z-telewizja-w-tle/feed/ 0 Filmy z telewizją w tle head filmowykot Good Night and Good Luck the TV set
5 najważniejszych filmów w moim życiu. http://www.filmowykot.pl/2014/07/31/subiektywnie-i-wybiorczo-5-najwazniejszych-filmow-w-moim-zyciu/ http://www.filmowykot.pl/2014/07/31/subiektywnie-i-wybiorczo-5-najwazniejszych-filmow-w-moim-zyciu/#comments Thu, 31 Jul 2014 06:31:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2014/07/31/subiektywnie-i-wybiorczo-5-najwazniejszych-filmow-w-moim-zyciu Czytaj dalej 5 najważniejszych filmów w moim życiu.]]>

Jestem Filmowym Kotem, chodzę własnymi ścieżkami.

Sama idea bloga zakłada dzielenie się z czytelnikami (jeśli oni istnieją, jeśli ktoś to czyta… Halo halo!?) czymś swoim. Czasem są to własne przemyślenia, osobiste rankingi, recenzje, pamiętniki, wydarzenia z życia…
Prywatność.

Na drugie urodziny bloga postanowiłam podzielić się z wami czymś nad czym myślałam dość długo –
pięcioma filmami które mogą uchodzić za najważniejsze. Wiecie takie… naprawdę osobiste i ważne.
Takie, które oglądało się po nocy z wypiekami na twarzy, albo po których świat przez chwilę przestał istnieć. Każdy ma takie filmy.

Przygotujcie się na prywatną podróż… 🙂

5 najważniejszych filmów w moim życiu

w kolejności jak zawsze przypadkowej


1. (La note bleue) Błękitna nuta (film pojawił się już w zestawieniu filmy w moim wieku)

Pamiętam to jak dzisiaj. Był to prawdopodobnie październikowy wieczór, a ja byłam w pierwszej klasie liceum…
Kilka miesięcy wcześniej w gdyńskim Empiku odnalazłam książkę-wywiad-rzeka z Andrzejem Żuławskim. Nie miałam pojęcia kim jest człowiek, ale książka mnie zainteresowała. Kupiłam i pochłonęłam.
Po jakimś czasie okazało się, że po Polsce podróżuje zestaw filmów Żuławskiego, kina pokazują jego produkcje, organizują spotkanie z reżyserem.
Bez zastanowienia kupiłam karnet. Byłam po lekturze książki i już wiedziałam kim jest ten człowiek.
Teraz już nie pamiętam czy Błękitna Nuta była pierwszym filmem czy drugim pokazywanym w ramach retrospektywy. W białostockim kinie Pokój – niezbyt wiele widzów i ja – okutana, onieśmielona, nieopierzona. Licealne szkaradztwo.
Pamiętam, że po tym filmie nie mogłam się ruszyć. Nie potrafiłam oddychać, nie wiedziałam jak świat może dalej funkcjonować skoro tutaj rozegrał się dramat Fryderyka Chopina, George Sand i Solange. Byłam zachwycona Januszem Olejniczakiem w roli Chopina i kreacją Marie-France Pisier (Sand). Wtedy o ich historii nie wiedziałam prawie nic, ale od tego filmu oboje stali się mi na swój sposób bliscy. Są do tej pory.
Pamiętam, że kilka tygodni później – niczym z podziemi wygrzebałam ten film na DVD. Mam go w domu, oglądałam kilka razy, zmuszałam do obejrzenia rodzinę i znajomych.
Nikt nie podziela mojego entuzjazmu i zachwytu.
Od czasu tego filmu i spotkania z panem Żuławskim, mam zwyczaj dziękowania artystom za twory, które w jakiś magiczny sposób wywarły na mnie tak ogromny wpływ.

 2. Róża

Na ten film wybierałam się ze znajomym. Jednak albo mi albo jemu nie pasował termin, godzina, dzień… Pamiętam, że po tym jak po raz kolejny przełożyliśmy seans mama powiedziała mi a nie możesz iść sama?

Prawdą jest, że zawsze powtarzam jak bardzo nienawidzę chodzić sama do kina. Jednak z drugiej strony moje samotne seanse pamiętam najbardziej i przeżywam najdotkliwiej.

O tym, że Róża nie jest łatwą historią wiedziałam od początku…

Kino w multipleksie wypełnione po brzegi. Średnia wieku na sali – 45 lat. Siedziałam z brzegu. Mam w zwyczaju (bezwiednie) składać dłonie i kłaść spokojnie na udach. Podczas seansu Róży ściskałam je tak bardzo, że co chwila drętwiały. Później miałam małe ranki od wbijanych paznokci. Nie płakałam.
Nie zapomnę tej muzyki, spokojnych, niepokojących i wibrujących dźwięków, Agaty Kuleszy na rowerze i Marcina Dorocińskiego jak wykopuje kartofle na polu. Nie zapomnę też ostatniej sceny, choć chciałam wstać i głośno zaprotestować – bo to takie nie fair, że ta historia musiała się tak skończyć.

Pamiętam, że wychodząc z galerii (galeria „alfa” jak dobrze pamiętam…) zastanawiałam się jak ludzie są w stanie śmiać się, jeść i robić zakupy. Czy nikt nie widzi tutaj dramatu Róży i Tadeusza? Jak można żyć ze świadomością, że na świecie wydarzyły się też tak straszne rzeczy?

Wychodząc kupiłam paczkę papierosów chociaż nie palę.


 3. Shrink (Całe życie z wariatami)

Henry Carter jest psychologiem. Jego żona popełniła właśnie samobójstwo. On traci wiarę… we wszystko.

Film poleciła mi koleżanka. Ludzie polecają mi masę filmów, ale oglądam tylko niektóre (doba jest krótka, a ja leniwa?). Nawet nie wiem czemu sięgnęłam właśnie po ten.

Zawsze utrzymuję, że nie płaczę na filmach, ale tutaj spłakałam się okrutnie.

To był samotny wieczór w moim maleńkim i ciasnym pokoju w Warszawie. Blok z wielkiej płyty, za oknem hałas tramwajów, ja na pierwszym roku studiów. Fizycznie – zdrowa, szczupła, odżywiająca się zdrowo i racjonalnie, psychicznie – posiniaczona, niestabilna, załamana, niepewna i samotna. Nie znałam wtedy pojęcia poczucie własnej wartości.
Shrink coś we mnie zmienił. Zaczęłam myśleć przez chwilę inaczej. Tego wieczora nie stałam na balkonie szóstego piętra zastanawiając się czy byłoby lepiej skoczyć czy powiesić się. Może było tak, że Shrink uratował mi życie? Nie wiem. Być może.

Jedną z bohaterek filmu jest Jemma. Nastolatka, która chce robić filmy. Trafia do Cartera, bo jej matka popełniła samobójstwo. Dziewczyna nie radziła sobie z własną złością, emocjami i wspomnieniami. Chciała wiedzieć dlaczego ktoś tak bliski mógł ją zostawić i wyrządzić taką krzywdę. Jak ten ktoś mógł być tak samolubny.
Ciężko było, ale cieszę się że po tych kilku latach już nie jestem tą dziewczynką z mieszkania na szóstym piętrze. Nigdy już nią nie będę.
Ale cieszę się, że pamiętam jak to jest nią być.


4. Walk the line (Spacer po linie)

 (film pojawił się już w zestawieniu filmowe historie miłosne)

Październik 2011. Nienawidzę filmów. Już nigdy nie będę ich robić, nie będę o nich myśleć i o nich pisać. Czasem coś obejrzę – zgoda, ale żadnego emocjonowania się, żadnego zaangażowania. Koniec tego związku, nie ma co rozpamiętywać. Filmy są bez sensu.

W czerwcu po raz drugi nie dostałam się na reżyserię do szkoły filmowej w Łodzi. W lipcu nie dostałam się na historię sztuki na UW.

Nadal mieszkam na szóstym piętrze tego samego mieszkania. Pogodziłam się z nim i nie mam już ochoty skakać z balkonu. W moim mikrym pokoju nie jest mi dobrze, ale staram się przymykać na to oko. Czuję się jak mały szczurek w małej norce, ale ignoruję too otępiające poczucie bezsensu. Podobnie jak ignoruję Warszawę, znajomych, życie i możliwości. Ignoruję wszystko. Mój plan to ignorowanie życia, praca i rutyna. Ewentualnie jako dyplomowany etnolog zaszyję się w jakimś skansenie na końcu świata.

Spacer po linie przyszedł jakiegoś wieczora. Razem z tym filmem śmiałam się i płakałam (nadal utrzymuję, że nie płaczę na filmie). Nawet nie chodzi o to, że historia Johnny’ego Casha i June Carter mnie aż tak zafascynowała – owszem była piękna, ale… Znowu coś się stało, zaszła jakaś reakcja chemiczna.
Ten film przypomniał mi o tym dlaczego kocham filmy. O tym, że potrafią zmienić nasze życie w dwie godziny, zagnieździć się w naszych głowach, wywrócić świat do góry nogami, a przynajmniej choć na chwilę porwać nasze myśli.

Po obejrzeniu go, przez godzinę nadal śmiałam się i płakałam. Tym razem dlatego, że znowu mi nie wyszło rzucanie tej toksycznej miłości. Znowu ja i film przeprosiliśmy się i wróciliśmy do siebie. Tyle miesięcy zarzekania się, a Spacer po linie zmienił wszystko w 136 minut.
Głupie, ale prawdziwe.

5. Out of sight (Co z oczu to z serca)

(film pojawił się już w zestawieniu filmowe historie miłosne)
Jesień 2004 roku. Niedziela. TVP w ramach wieczornej ramówki prezentuje blok zakochana jedynka. Mam trzynaście lat. Twierdzę, że lubię oglądać filmy.

Przerzucam bezmyślnie kanały, moja rodzina krąży po domu, roczny brat domaga się uwagi. Natrafiam na scenę gdzie facet (jeszcze nie wiedziałam, ze to George Clooney) jest zamknięty z kobietą (ją kojarzyłam – Jennifer Lopez) w samochodowym bagażniku. Flirtują, a powietrze między nimi można kroić i sprzedawać jako źródło energii (podłączcie do lampki, a zaświeci…). Przysiadam na krześle obok telewizora.
Po godzinie słyszę to może usiądź wygodniej. Okazuje się, że zastygłam w bezruchu wpatrzona w ekran telewizora.

Przeżywam pierwszą fascynację aktorem, może pierwszą miłość (?). Nie mogę wyrzucić z głowy kilku scen i siedzę do późnej nocy grzebiąc w internecie – szukając informacji o produkcji. Później odnajduję scenariusz w języku angielskim – drukuję go, a ulubiony cytat będzie wisiał przez kolejny rok na drzwiach szafy.

Jestem zakochana w idei odczuwania tak silnych emocji względem jakiegokolwiek filmu. Jestem zakochana w idei samego odczuwania tych emocji (hormony…).

Przez kilka kolejnych lat próbuję to całe zainteresowanie filmem próbuję usprawiedliwić hormonami. Stwierdzam, że tak jak niektóre dziewczynki chcą być aktorkami, piosenkarkami i modelkami to ja mam tak z filmem – głupi wymysł, wybryk, skutek uboczny dorastania.
Wyrosnę, wydorośleję i przejdzie mi.

Nie muszę chyba dodawać, że nie przeszło mi, prawda? Naiwniak ze mnie.


 


Kategoria: moja własna lista ]]>
http://www.filmowykot.pl/2014/07/31/subiektywnie-i-wybiorczo-5-najwazniejszych-filmow-w-moim-zyciu/feed/ 15 5 filmów mojego życia filmowykot
Gravity http://www.filmowykot.pl/2014/07/05/83-gravity/ http://www.filmowykot.pl/2014/07/05/83-gravity/#respond Sat, 05 Jul 2014 20:37:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2014/07/05/83-gravity Czytaj dalej Gravity]]>

Grawitacja to film, którego recenzja (wielkie słowo recenzja) pojawiła się na prawie każdym znanym mi filmowym blogu. Produkcja w reżyserii Alfonso Cuaron (on i Jonas Cuaron to również autorzy scenariusza) to laureat tegorocznych Oskarów (najlepszy reżyser, zdjęcia, montaż… łącznie 7 na 10 nominacji) czy Złotych Globów (najlepszy reżyser).
Film o którym słyszał każdy, a jeśli nie słyszał…
…słyszał – nie mógł nie usłyszeć.



Ryan Stone (Sandra Bullock) i Matt Kowalski (George Clooney) pracują razem na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Żartują, gawędzą i ironizują zabarwiając swoje rozmowy niewinnym flirtem. W pewnym momencie, naprawiając elementy kosmicznej maszynerii oboje dostają informację o nadciągającej fali dryfujących odłamków zniszczonej satelity. Odłamków, które swoim przelotem zniszczą wszystko co znajdą na swojej drodze.
Choć Kowalski natychmiast żąda powrotu do wnętrza Stacji Kosmicznej, to Stone się ociąga. Później okazuje się, że to tak naprawdę uchroniło ich od nagłej śmierci, ale także sprawiło że teraz będą musieli podjąć jeszcze większą walkę o swoje życie.

Całość, okraszona niezwykłymi efektami i zdjęciami (Emmanuela Lubezkiego) to dobrze skonstruowany dramat dwóch aktorów. Wędrówka przez Grawitację jest niczym skradanie się nocną porą miedzy uliczkami opustoszałego labiryntu. Choć teoretycznie wiemy, że nic złego się nie wydarzy to mimo wszystko z niepokojem myślimy o tym co możemy zastać za kolejnym rogiem.
Sposób przedstawienia historii zmusza do zastanowienia się nad pewnym ogromem wszechświata. Nie widzimy kosmosu tylko i wyłącznie z perspektywy kapsuły statku kosmicznego, ale i z perspektywy nieogarnionej przestrzeni jaka otacza dwójkę bohaterów, a o jakiej tak naprawdę nie myślimy…

Cudowny, prosty, a jakże wymowny zabieg twórców aby pokazać zrozpaczoną i krzyczącą Stone zarówno z perspektywy wnętrza kabiny kosmicznej, jak i wraz z odjazdem kamery – z zewnątrz sprawia, że otwieramy oczy na kompletnie inną rzeczywistość. Bohaterka krzyczy, ale nagle uświadamiamy sobie, że wśród tej absolutnej ciszy jej krzyk jest kompletnie bezcelowy – bo nawet nie ma szansy zostać przez kogokolwiek usłyszany…


Grawitacja sprawia że przez moment zapominamy o tym pewnej ziemskości kinematografii i o tym, że cała historia jest filmem wygenerowanym przy pomocy cyfrowych urządzeń. Kamera rzeczywiście zabiera nas w przestworza i sprawia że zapominamy o tym co tu i teraz.

Na dodatek, po pewnym czasie całość przestaje być opowieścią o dwójce kosmonautów zagubionych w przestworzach. To opowieść o walce i wytrwałości, która próbuje nam uzmysłowić czy rzeczywiście warto jest się poddawać w tym co robimy.
Stone uświadamia nam, że choć w wielu przypadkach bezpieczniej i łatwiej byłoby rzucić wszystko w kąt to czy mimo wszystko jesteśmy istotami które są w stanie tak łatwo się poddać i odpuścić. Czy w chwilach zagrożenia nie jest przypadkiem tak, ze jesteśmy w stanie zrobić wszystko żeby przeżyć? Zwyczajnie – przeżyć.

Piękna i niezwykle inspirująca jest przemiana Ryan Stone, którą możemy oglądać na ekranie. W pewnym momencie uświadamia nas, że jesteśmy tylko małymi, ludźmi – okruchami, ale jeśli naprawdę się postaramy to jesteśmy w stanie dokonać niemożliwego i zrobić wszystko.


Kategoria: film fabularny, recenzja ]]>
http://www.filmowykot.pl/2014/07/05/83-gravity/feed/ 0 Gravity head filmowykot
Subiektywnie i wybiórczo – 5 filmowych historii miłosnych http://www.filmowykot.pl/2014/02/11/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmowych-historii-milosnych/ http://www.filmowykot.pl/2014/02/11/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmowych-historii-milosnych/#comments Tue, 11 Feb 2014 13:11:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2014/02/11/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmowych-historii-milosnych Czytaj dalej Subiektywnie i wybiórczo – 5 filmowych historii miłosnych]]>

Od tygodnia moja poczta jest zalewana walentynkowym spamem, księgarnie internetowe proponują walentynkowe zniżki, kina – promocje dla dwojga. Nawet Filmowe Wydawnictwo Wojciech Marzec proponuje rabat z okazji walentynek.

Czy oni wszyscy oszaleli?

W tym momencie złośliwi mogą wtrącić, że zachowuję się zgorzkniała stara panna, której jedynym towarzyszem jest kot…
Może i jest w tym ziarno prawdy, bo święto zakochanych w mojej głowie jest raczej kojarzone ze szkolnym upokorzeniem niż z jakąkolwiek radością.
Ale nie słuchajcie mnie, ja jestem tylko pracoholikiem.


Mimo to, wbrew wszelkim wskazówkom mogącym stwierdzić inaczej – tak, jestem kobietą i tak uwielbiam historie miłosne. Serio.
Bo która z nas, nie lubi sobie czasami popłakać (ja ogólnie niestety nie płaczę na filmach, chyba że jest to jakaś wyjątkowa historia…), popatrzeć na zakochanych, a na koniec wykrzyknąć: prawdopodobnie umrę samotnie.

W każdym razie – oto moje zestawienie:

5 (ulubionych?) filmowych historii miłosnych

(w kolejności jak najbardziej przypadkowej)


1. One Day (Jeden dzień, 2011)

reż. Lone Scherfig

Emma (Anne Hathaway) i Dexter (i przystojny Jim Sturgess) poznali się na studiach. Po dość dziwnym początku ich znajomości, postanawiają spotykać się co roku tego samego dnia – 15 lipca.
Piękna historia o przyjaźni pracowitej i ambitnej dziewczyny i bogatego rozpieszczonego chłopaka. Choć zdaje się, że ich znajomość nie powinna trwać dłużej niż kilka dni trwa kilkanaście lat. Nie raz jedno zawiedzie drugiego, dopiecze do żywego, zrani i sprawi przykrość. Trochę niewypowiedzianych słów, zduszonych emocji, niespełnionych marzeń, skrytych uczuć ale i sporo szczęścia. Jak w życiu.
Pod koniec filmu za każdym razem stwierdzam, że dla tego szczęścia można przetrzymać wiele. Szkoda tylko, że odnajdywanie siebie nawzajem pochłania tak dużo czasu…
Bo czasami jest tak… mimo tego, że ciągnie nas do tego drugiego człowieka, to gdy go widzimy moglibyśmy mu przynajmniej ukręcić łeb (Nie…? To tylko ja tak mam?).


2. Walk the Line (Spacer po linie, 2005)

reż. James Mangold


Johnny Cash (Joaquin Phoenix) i June Carter (Reese Witherspoon). Cóż mogę więcej dodać…?
Jedna z tych historii pod której wpływem zastanawiasz się, czy nasze własne szczęście może nadal nazywać się szczęściem jeśli dążąc do niego ranimy tyle osób?

Film wart obejrzenia nie tylko ze względu na historię miłosną. Aczkolwiek mnie zdecydowanie poruszyła i w pewnym sensie odmieniła moje życie. A może zwyczajnie pojawiła się w odpowiednim czasie i miejscu.


3. Friends with Kids (Single od dziecka, 2011)

reż. Jennifer Westfeldt

Jason (Adam Scott) i Julie (Jennifer Westfeldt) to mieszkający obok siebie przyjaciele. Widząc rozpadające się związki znajomych, którzy po pojawieniu się dziecka zaczynają wylewać na siebie nawzajem własne frustracje postanawiają obejść system. Dziecko – mogą mieć razem, a romans i miłość zostawić dla tego właściwego i jedynego partnera.

Niezwykłe historia o przyjaźni z serii żuraw i czapla (jak jedno chce, to drugie nie chce). Niestety, zgranie w czasie naszych uczuć to jeden z tych problemów nad którym również się zastanawiam… Ludzki i prawdziwy film, który na szczęście nie wygląda cały czas jak słodka romantyczna bajeczka.

4. Out of Sight (Co z oczu to z serca, 1998)

reż. Steven Soderbergh

Film po którym kompletnie straciłam głowę dla George’a Clooneya. On (Clooney) – złodziej, ona (Jennifer Lopez) – policjantka. On ucieka z więzienia, ona – akurat jest w niewłaściwym czasie i niewłaściwym miejscu. Trafiają razem do bagażnika samochodu.

Kolejny przykład przypadkowej (nie, w życiu nie ma przypadków) znajomości po której żadna ze stron nie może zapomnieć o tej drugiej.
Niestety, małe szanse na szczęśliwe zakończenie. Ale może warto było dla tych kilku momentów…

 

Jack Foley: It’s like seeing someone for the first time — you can be passing on the street — and you look at each other and for a few seconds, there’s a kind of a. . .a recognition. Like you both know something. But then the next moment the person’s gone, and. . .and it’s too late to do anything about it and you always remember it because it was there and you let it go, and you think to yourself, “What if I had stopped? What if I had said something? What if? What if?” It may only happen a few times in your life.
Karen Sisco: Or once.
Jack Foley: Or once.


5. Two Weeks Notice (Dwa tygodnie na miłość, 2002)

reż. Marc Lawrence

Gdy jest mi smutno i źle zawsze włączam ten film. Sandra Bullock jako mająca swoje ideały zdolna prawniczka po Harvardzie i Hugh Grant jako roztrzepany i beztroski milioner. Znowu – on doprowadza ją do szaleństwa, ale kiedy ma szansę to ona nie potrafi tak zwyczajnie od niego odejść. Wesołe, zabawne, lekkie… o uzależnieniu od drugiego człowieka i braku umiejętności podejmowania jakiejkolwiek własnej decyzji.

No i cóż… panowie, czasem trzeba umieć zawalczyć o taką pyskatą i przemądrzałą panienkę. Jak umiejętnie to rozegracie to jest możliwość, że w pewnym momencie przestanie ona trajkotać 🙂


Tyle z mojej strony, a jakie WY macie typy ulubionych filmowych historii miłosnych? Piszcie!


Kategoria: moja własna lista ]]>
http://www.filmowykot.pl/2014/02/11/subiektywnie-i-wybiorczo-5-filmowych-historii-milosnych/feed/ 4 filmy o miłości head filmowykot