Woody Allen http://www.filmowykot.pl obejrzane, przeczytane, zasłyszane, przeżyte, doświadczone Sat, 06 May 2017 18:31:45 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.com/ https://secure.gravatar.com/blavatar/555245566cfacaf922a07d69b4ae9721?s=96&d=https://s2.wp.com/i/buttonw-com.png Woody Allen http://www.filmowykot.pl Nieracjonalny mężczyzna http://www.filmowykot.pl/2015/08/23/126-irrational-man/ http://www.filmowykot.pl/2015/08/23/126-irrational-man/#comments Sun, 23 Aug 2015 18:28:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2015/08/23/126-irrational-man Czytaj dalej Nieracjonalny mężczyzna]]>

Woody Allen chyba się już skończył powiedziałam do siebie po wyjściu z seansu Nieracjonalnego mężczyzny. Bo wszystko wydało mi się takie typowe, oklepane i na siłę ograne.

Zawsze podkreślam, że nigdy nie byłam Allenowską fanką. Jednak im jestem starsza tym chętniej sięgam po jego filmy. Jeszcze kilka lat temu poza znajomością klasyków nigdy z własnej woli nie zbliżałam się do produkcji jego autorstwa. Później, z roku na rok zaczęłam się coraz bardziej przekonywać… a może rozumieć?

Nieracjonalny mężczyzna to Abe Lucas (Joaquin Phoenix), wykładowca filozofii w średnim wieku. Wypełniony zniechęceniem, fatalizmem i depresją zdaje sobie sprawę, że widział już dużo. Będąc po przejściach mimo wszystko nie traci swojego uroku i nieustannie przyciąga kobiety. Pierwsza wpycha się w jego ręce (i łóżko) koleżanka z uczelni Rita (Parker Posey) która sama przyznaje, że od dawna fantazjuje o miłosnej przygodzie z Abem. Druga w kolejności jest urocza studentka Jill (Emma Stone), która wpatrzona swoimi dużymi oczami w ulubionego profesora zaczyna spędzać z nim niebezpiecznie coraz więcej czasu.

Na dodatek każda z pań przyznaje sobie zasługę, że to właśnie ona, jako nowa muza genialnego wykładowcy przyczyniła się do wyrwania go z matni depresji. Jak się okazuje, to wcale nie panie spowodowały powrót chęci do życia Lucasa, a motywacja do wykonania planu, jaki narodził się w jego głowie – morderstwa nikczemnego sędziego.

Tym razem Woody Allen powtórzył wszystkie swoje motywy w sposób boleśnie przewidywalny. Mamy ponurego i zdołowanego profesora – zdegenerowanego intelektualistę, wzdychające i zafascynowane nim niewiasty, morderczą intrygę i nawiązania do Dostojewskiego niczym z Match Point. Fabuła niby istnieje, ale momentami boleśnie się wlecze. Na dodatek narracja z offu zdaje się być pójściem na łatwiznę. Nie twierdzę – można w kilku momentach uśmiechnąć się, słysząc specyficzny humor pisany ręką Allena, ale tym razem nie wybija się ponad całą historię.

Szkoda, bo miałam nadzieję, że Allen jeszcze się nie skończył…


Kategoria: film fabularny, recenzja ]]>
http://www.filmowykot.pl/2015/08/23/126-irrational-man/feed/ 4 Irrational Man head filmowykot
8 filmów które uczą nas robienia filmów http://www.filmowykot.pl/2014/08/26/subiektywnie-i-wybiorczo-8-filmow-ktore-ucza-nas-robienia-filmow/ http://www.filmowykot.pl/2014/08/26/subiektywnie-i-wybiorczo-8-filmow-ktore-ucza-nas-robienia-filmow/#comments Tue, 26 Aug 2014 07:30:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2014/08/26/subiektywnie-i-wybiorczo-8-filmow-ktore-ucza-nas-robienia-filmow Czytaj dalej 8 filmów które uczą nas robienia filmów]]>

Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam filmy autotematyczne – najlepiej takie które pokazują życie od wewnątrz i odsłaniają nam odrobinę magicznego świata kina…

Moja obsesja (fascynacja to może lepsze słowo) tym światem tak bardzo daje mi się we znaki, że sama od dłuższego czasu zastanawiam się nad własnym – autotematycznym projektem 🙂 Czyż nie jest to zabawny motyw aby zacząć film od sceny gdzie kilku pokręconych typów okupuje barowy kąt i zastanawia się o czym zrobić film?
Bo wierzcie mi – samo produkcyjne życie może dostarczyć czasem więcej gagów niż wyobraźnia scenarzysty… 🙂

Stąd narodził się w mojej głowie pomysł na małą listę:

8 filmów o robieniu filmów

(…czyli czego dowiadujemy się o filmowej branży z samych filmów…)
w kolejności – jak zawsze przypadkowej


1. Historia kina w Popielawach (reż. Jan Jakub Kolski, 1998)

Nie wiem czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale to nie bracia Lumiere pierwsi pokazali światu ruchome fotografie.Dużo wcześniej dokonał tego Józef Andryszek (Bartosz Opania). Swej fascynacji i pracy nad swoim wynalazkiem poświęcił całe życie…
Ten film Kolskiego to niezwykła baśń o determinacji, marzeniach i wytrwałości – baśń ma miarę american dream i Hollywood. Historia prowadzona jest z niezwykłą lekkością i pełna jest pogody ducha jakiej brakuje większości polskich filmów.


2. Singin’ in the Rain (Deszczowa piosenka, reż. Stanley Donen, Gene Kelly, 1952)

Nie wiem jak można nie kochać Deszczowej piosenki. Uwielbiam ten film odkąd obejrzałam go po raz pierwszy jako mała dziewczynka. Poza niezwykłą muzyką, świetnymi hitami i przezabawnymi scenami Deszczowa… przemyca kawałek historii kina opowiadając o erze wprowadzenia dźwięku. Lina Lamont (Jean Hagen) jako skrzekliwa diva i partnerka (ekranowa, oraz udawana w prawdziwym życiu) Dona Lockwooda (Gene Kelly) postawiona przed faktem dokonanym musi poradzić sobie z nowym wyznaniem – filmem mówionym. Na szczęście pojawia się obdarzona cudownym głosem Kathy (Debbie Reynolds), która ratuje reputację Liny i pokazuje nam jak działa magia dubbingu.
Wątku romantycznego możecie się domyślić… 🙂

3. Ed Wood (reż. Tim Burton, 1994)

Ed Wood (Johnny Depp) uchodzi za jednego z najgorszych reżyserów świata. Jego tandetne horrory i filmy science fiction prawdopodobnie nie nadają się obecnie do oglądania. Miażdżony przez krytyków, wiecznie stwarzający problemy zachował jednak dużą dozę optymizmu i determinacji. Ed, choć żył w cieniu genialnych reżyserów to nadal robił to co kochał i nie przejmował się, że wcale nie jest w tym najlepszy.
Nie jest to może dobra lekcja – rób to co kochasz, nawet jak się do tego kompletnie nie nadajesz, aczkolwiek powinniśmy czasami pomyśleć o niezwykłej sile Eda i o tym, że mimo wszystko należy trzymać głowę wysoko podniesioną.

4. Hollywood ending (reż. Woody Allen, 2002)

Val Waxman (Woody Allen) ma już najlepsze lata za sobą. Jego geniusz reżyserski juz dawno wybrzmiał (jeśli kiedykolwiek istniał), a jego kariera od dawna pokryła się warstwą kurzu. Nagle dostaje jednak propozycję z Hollywood i możliwość zrobienia filmu. Jako, że jest to wspaniała okazja – nie może z niej nie skorzystać. Już na początku prac Val zapada na psychosomatyczną ślepotę. Traci wzrok, ale postanawia utrzymać to w tajemnicy tak aby nie zmarnować swojej zawodowej szansy.
Ten film udowadnia, że czasem osoba reżysera jest najbardziej zbędna na planie filmowym 🙂
Ewentualnie, okazuje się, że sprawny wzrok wcale nie jest niezbędny do zrobienia filmu.
Przyznam, że całość jest dla miłośników Allena, bo film ten wcale nie należy do najlepszych w jego karierze.


5. Saving Mr. Banks (Ratując pana Banksa, reż. John Lee Hancock, 2013)

Ten biograficzny film skupiający się na relacji Waltera Disneya (Tom Hanks) z autorką książek o Mary Poppins – P. L. Travers (Emma Thompson) uczy nas jak należy skutecznie negocjować kontrakty! Disney od lat chciał zrealizować film na podstawie książek Travers, jednak ta była niezwykle odporna na ogromne sumy pieniędzy. Chcąc mieć całkowitą kontrolę nad tym jak powstaje film udała się do Hollywood. Razem z nią możemy zobaczyć kulisy powstawania filmu rysunkowego, a także poznać całkiem spory kawałek biografii Waltera Disneya.

 6. Hitchcock (reż. Sasha Gervasi, 2012)

Jak się okazuje – za każdym wielkim twórcą musi stać odpowiednia kobieta (panowie, zginęlibyście bez nas!). Alfred Hitchcock (Anthony Hopkins), najbardziej znany mistrz suspensu na świecie wcale nie był miłym człowiekiem. Jako niezwykle wymagający twórca potrafił swoich aktorów (aktorki!) doprowadzić do histerii, a jego sceny musiały być wykonane perfekcyjnie. Jak się okazuj jego żona – Alma Reville (Helen Mirren), poza tym że z anielską cierpliwością znosiła jego dziwactwa to również była pomysłodawczynią wielu rozwiązań, które przeszły do historii kina jako te sztandarowe i wręcz… genialne.

7. Bowfinger (Wielka heca Bowfingera, reż. Frank Oz, 1999)

 Genialny film o tym jak spełniają się marzenia i o tym jak zrobić poważny film w wielkim Hollywood za dosłowne kilka dolarów. Bo jakby nie patrzeć sztuką jest nakręcić film z głównym aktorem bez jego świadomego udziału (i do tego przekonać całą ekipę że to on tak woli kręcić filmy)!
Robert Bowfinger (Steve Martin) jako genialny reżyser robi film science-fiction. Producent obiecuje mu że sfinansuje cała produkcję, jeśli zagra wielka gwiazda – Kit Ramsey (Eddie Murphy). Gwiazdor jednak odmawia i pozostaje kręcić film sposobem iście partyzanckim, co rodzi wiele absurdalnych sytuacji.

8. Sunset Blvd. (Bulwar Zachodzącego Słońca, reż. Billy Wilder, 1950)

Scenarzysta bez gorsza przy duszy – Joe Gillis (William Holden) uciekając od komornika trafia do, z pozoru opuszczonej, rezydencji przy Bulwarze Zachodzącego Słońca. Okazuje się, że ogromna willa jest zamieszkana przez divę i gwiazdę kina niemego Normę Desmond (Gloria Swanson), która żyje już tylko pozostałością swojego blasku… Aby ponownie pojawić się na ekranie pisze scenariusz jaki ma zostać poprawiony (napisany od nowa?) przez Joe’go. Cała historia jest raczej z tych ku przestrodze, a film z rodzaju tych noir.
Sunset Blvd udowadnia nam po raz kolejny, że scenarzyści to ludzie wiecznie żebrzący, a historie filmowe uwielbiają odrobinę przegranych twórców…



A jakie WY znacie filmy o robieniu filmów?


Kategoria: moja własna lista ]]>
http://www.filmowykot.pl/2014/08/26/subiektywnie-i-wybiorczo-8-filmow-ktore-ucza-nas-robienia-filmow/feed/ 7 filmy które uczą nas robienia filmów head filmowykot
Magic in the Moonlight | Magia w blasku księżyca http://www.filmowykot.pl/2014/08/20/88-magic-in-the-moonlight-magia-w-blasku-ksiezyca/ http://www.filmowykot.pl/2014/08/20/88-magic-in-the-moonlight-magia-w-blasku-ksiezyca/#comments Wed, 20 Aug 2014 07:28:00 +0000 http://filmowykot.wordpress.com/2014/08/20/88-magic-in-the-moonlight-magia-w-blasku-ksiezyca Czytaj dalej Magic in the Moonlight | Magia w blasku księżyca]]>

Woody Allen już przyzwyczaił widzów, że co roku raczy nas swoją nową produkcją. Tego lata po raz kolejny wraca z filmem iście europejskim ponownie wykpiwając związki międzyludzkie, ironizując na temat miłości i tym razem… rozpracowując magiczne sztuczki.

Stanley Crawford (Colin Firth) jest magikiem. Przebierając się za chińczyka Wei Ling Soo odstawia show ze znikającym słoniem i przecinaniem asystentek. Pewnego wieczoru jeden z jego znajomych (również magików) opowiada mu o Sophie Baker (urocza Emma Stone) – dziewczynie medium

Stanley niczym typowy Allenowski bohater twierdzi, że życie nie ma sensu, a jedyne czemu można ufać to własny rozum. Jest wyniosły, odrobinę arogancki, uwielbia prawić długie monologi i nie brak mu sarkazmu. Od razu zakłada sobie za cel aby rozpracować telepatię Sophie, zdemaskować jej magię, a najlepiej – okrutnie wyśmiać publicznie. Jednak – co było do przewidzenia, zanim jest w stanie udowodnić jej oszustwo to poddaje się jej urokowi i słodkiemu uśmiechowi.

Jeśli podobało się wam O północy w Paryżu to również będziecie się świetnie bawić na Magii w blasku księżyca. Ten film emanuje pozytywną energią, zgrabnym humorem i słonecznymi wakacyjnymi kadrami.
Tym razem Woody Allen prezentuje nam Prowansję, przestronne rezydencje i piękne ogrody. Muszę przyznać, że już dla samej scenografii warto pójść do kina – bo mnie osobiście zachwyciły te klimatyczne wnętrza. Bohaterowie, ubrani w drogie i gustowne stroje spacerują urokliwymi alejkami ogrodów, piją najdroższe alkohole i jedzą najdroższe potrawy.

W Magii w blasku księżyca, o dziwo, brak rozgoryczenia jakim raczył nas Allen wcześniej, chociażby w Blue Jasmine. Woody nie rozlicza tu swoich bohaterów. Owszem wyśmiewa ich, znęca się nad nimi i przedrzeźnia, ale nie pozwala im na rozpacz. Nadal stosuje te same, znane triki – zbyt długa czołówka, podobna muzyka, perfekcyjnie dobrany styl i długie, przegadane sceny. Film emanuje starym stylem.

Tym razem odniosłam również wrażenie, że cała produkcja jest owocem długich wakacji reżysera. Mogę sobie wyobrazić, że tak jak jego bohaterowie – zaszył się w zachwycającej rezydencji i tam tworzył kolejne sceny. Inaczej chyba nie mógłby powstać w jego wykonaniu film tak optymistyczny do szpiku kości…

…I jak mówi Stanley’owi ciotka Vanessa (bezbłędna Eileen Atkins) – życie może i nie ma sensu, ale nie jest pozbawione magii…

Przyznam, że coś w tym jest.

Zwiastun dla tych, którzy jeszcze nie są przekonani… 🙂

Kategoria: film fabularny, recenzja ]]>
http://www.filmowykot.pl/2014/08/20/88-magic-in-the-moonlight-magia-w-blasku-ksiezyca/feed/ 2 Magic in the Moonlight filmowykot