Roy Andersson, reżyser pochodzący z Göteborga przeważnie zajmuje się tworzeniem filmów reklamowych. Może dzięki nim jest w stanie w tak inny sposób spojrzeć na drugiego człowieka, a w szczególności – na drugiego obywatela Szwecji.
W swoim filmie Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu (o cudownym oryginalnym tytule: En Duva satt på en gren och funderade på tillvaron) w gorzko – zabawny sposób pokazuje nam, że nie tyle Szwedzi – ale i my wszyscy, jesteśmy żałośni do szpiku kości.
Dwójka flegmatycznych domokrążców próbuje sprzedać rozśmieszające gadżety. Mają wampirze kły, rozśmieszające poduszeczki (które wydają z siebie żałosny chichot) oraz specjalnego wujka ząbka w którym pokładają największą nadzieję na handlowy sukces. Chcą dać ludziom trochę radochy, ale niestety nawet wujek ząbek nie sprzedaje się najlepiej.
U Anderssona nie powinniśmy oczekiwać ani tradycyjnej opowieści, ani wartkiej akcji. Sceny w filmie płyną powoli, niemal depresyjnie – tak jak i snują się się postacie na ekranie. Niby realistycznie – bo tacy jesteśmy – pokraczni, ale jednak… czy aby na pewno?
Mogę również dodać, ze pomimo ponurej atmosfery film jest zabawny. Jednak Andersson serwuje ten rodzaj humoru, który prawdopodobnie nie wszystkim przypadnie do gustu. Sytuacje i gagi są zabawnymi obrazkami, ale niejednokrotnie nasz śmiech może gorzko zaniknąć. Okazuje się, że najbardziej bawią nas (jak zwykle) nasze przywary, śmiertelnie poważne miny i zawziętość. Bo z czego się śmiejecie – sami z siebie się śmiejecie.
Szczególną uwagę należy zwrócić na rodzaj inscenizacji jakiej Anderssona nadużywa. Każda scena nakręcona jest w jednym długim ujęciu, nieruchomą kamerą, która swoim obiektywem obejmuje całe pomieszczenie. Dzięki temu reżyser pozwolił sobie na przemyślane kompozycje drugiego i trzeciego planu. Okazuje się, że jak w monumentalnych obrazach akcja rozgrywa się również w kącie, gdzie postaci – niczym nieruchome pionki wykonują swoje ciche i spokojne role.
Andersson pokazuje nam życie straszne i smutne. Dlatego (a może przede wszystkim…) na Gołębia… powinniśmy patrzeć z dystansem i przymrużeniem oka (może tak jak i na samych siebie w naszej codzienności?). W końcu – to tylko my. Tylko homo sapiens.
Premiera filmu w kinach już 7.08.2015.
Film mogłam obejrzeć przedpremierowo dzięki dystrybutorowi AURORA FILMS