Nie jestem wielce doświadczona w festiwalowej materii, ale mam wrażenie że powiedzenie
wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej
odnosi się także do imprez filmowych. Dlatego jestem nieobiektywna i nawet przez myśl mi nie przyjdzie że miałabym się tego wstydzić.
15 października 2016 roku po raz kolejny niestrudzona ekipa szalonych entuzjastów kina niezależnego z Białostockiego Ośrodka Kultury podjęła się zebrania i zaprezentowania rodzimej, lokalnej i wywodzącej się ze wschodniej Polski twórczości. Zasada stworzonej przez nich lata świetlne temu akcji Filmowe Podlasie Atakuje, jest bardzo prosta – w jeden wieczór pokazać filmy stworzone przez ludzi wywodzących się lub związanych z regionem.
Tak się składa, że zdarza mi się dorzucać coś swojego do pokazu. Tym razem była to etiuda Raz dwa zero , najświeższe dokumentalne dziecko, które swoją premierę miało na drugorocznym egzaminie 8 lipca 2016 roku.
Tegoroczne Filmowe Podlasie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Świetna oprawa graficzna, super promocja, śliczne torby i przypinki, zdjęcia, podlaska ławeczka oraz niezmiennie przemiła i przepozytywna energia i kawałki fajnych krótkich metraży.
– A może nie pójdę? – jęczałam jeszcze tego samego dnia – Nie lubię pokazów swoich filmów, bo mam wrażenie że wtedy siwieję z sekundy na sekundę ze stresu.
– I czego? – obrusza się mój ojciec – Kompletnie bez sensu.
– To przez te Q&A’je.
– Przez co?
– Przez te spotkania z twórcami po pokazie. Stoisz tam, odpowiadasz na pytania, wszyscy się na ciebie patrzą, denerwujesz się i zawsze w tym momencie chce ci się siku.
W tym roku na ekranie Kina Forum zdecydowanie było co oglądać. Świetne animacje: Debiut Katarzyny Kijek (zrealizowany za pośrednictwem Studia Munka) o cierpieniach piszącego scenariusz twórcy czy ciepła, urocza Umowa/The Deal Ewy Smyk (Ewa również była odpowiedzialna za oprawę graficzną akcji) czy Piotrek Elwiry Małyszko o tym jak to jest mieć brata kosmitę.
Pewnym moim prywatnym odkryciem był niezwykle ciekawy koncepcyjnie dokument Pierwszy owoc Anouara Abou-Hilal będący pracą dyplomową w Warszawskiej Szkole Filmowej. Ten krótki film to zwierzenia osób, które lata temu po raz pierwszy próbowały czegoś tak egzotycznego jak pomarańcza czy ananas. Szczere, ciepłe opowieści, które bohaterowie snują w swoich mieszkaniach rozśmieszają i wprawiają w dobry humor.
Na innym biegunie szczerości była zaś Klaudia Radziewicz z filmem Takie przeżycie miałam , gdzie w surowy, wręcz bolesny sposób opowiada historię kobiety jakich zapewne wiele na tym świecie. Pokazuje to, na co jako ludzie często nie patrzymy (albo nawet nie chcemy patrzeć) i chociaż momentami zbytnio dociska widzów swoimi obrazami to jednak ufam, że miała w tym inny cel niż tylko zaszokować odbiorców.
Tegoroczne Filmowe Podlasie to również podsumowanie akcji Filmowe Podlasie Edukuje – warsztatów dokumentalnych prowadzonych przez
Tomka Śliwińskiego
(reżysera nominowanego do Oscara filmu
Nasza klątwa).
Owocem tej kilkumiesięcznej współpracy były dwa filmy
Janiny
Sylwii Wieczeryńskiej
oraz
A co jeśli się uda?
Joanny Rafalskiej
.
Janiny
to opowieść o dwóch charakterach, światach babć, które bez skrępowania przeprowadzają swoją wnuczkę na stronę niezwyczajnej codzienności. Mieliśmy sceny zwierzeń, strojenia się czy zabijania karpia. W końcu jak wszystkie babcie – tak i Janiny są superbohaterkami do różnych zadań specjalnych. Ogromnym minusem tego filmu była niestety strona techniczna oraz długość i ufam, że Sylwia następnym razem nie tylko doda napisy, ale może i pomyśli o pewnym reżimie sprzętowym – choć jak wiem jest z tym dość ciężko. Bo z drugiej strony jest coś prawdziwego w przekonaniu, że jeśli sytuacja jest mocna, to można ją nakręcić nawet pudełkiem od zapałek.
Inny, bardziej dopracowany technicznie był obraz A co jeśli się uda? . Asia bardzo precyzyjnie wybudowała opowieść o współczesnej, młodej dziewczynie, która stojąc na polu wielu wyborów i szans woli jednak pozostać w swoim pokoju . Choć rozmówczyniami w jej dokumencie były trzy dziewczyny, to jednak ich zwierzenia dość szybko nabrały wymiaru uniwersalnego. Przyznajcie się, kto z was ostatecznie rezygnował z podjęcia jakiegoś kroku ze strachu przed porażką? Całość jest okraszona przeróżnymi, czasem bardzo konceptualnymi kadrami co naprawdę dobrze dopełnia poczucie życia, w którym nie ma życia”.
Nie da się ukryć, że akcja FPA – R! po raz kolejny udowodniła, że warto wyjąć z szuflady swoje filmowe próby i pokazać na dużym ekranie. I ja bym nawet przekornie dodała, że nie chodzi tutaj o ten duży ekran , ale o spotkanie w kuluarach, rozmowy i kolejne znajomości. Bo jak dla mnie wszystko to są spotkania.
Robienie filmów to w końcu też spotkanie.
Za dużo filmów, za mało Anki! Więcej filmów Anki!
Lubię Liked by 1 osoba