Pamiętacie Vabank , albo film Vinci? Klimat intrygi Juliusza Machulskiego, przypadkowych spotkań, przyjaźni, pomocy i wielopiętrowych znajomości? To taki właśnie jest Napad Szymona Jakubowskiego.
Chudy i Tolek to kumple od lat. Tolek pracuje jako ochroniarz w banku. Na nocnej zmianie rozwiązuje krzyżówki popija herbatę z termosu, od czasu do czasu robiąc obchód całego budynku . Jest samotny i raz w miesiącu zanosi żółte frezje swojej zmarłej małżonce.
Tolek czasami spotyka się z Chudym przy piwie. Chudy również nie ma zbyt wiele i szwankuje mu serce. Codziennie stoi na targu i sprzedaje to co co mu się nawinie – czasem jakieś starocie, a czasem świeżo namalowane reprodukcje znanych obrazów jakie namaluje mu staruszek imieniem Picasso.
Eryk ma Kubę – zręcznego syna, ale wraz z nim ogromne długi i niewiele czasu na ich spłacenie. A poza tym, swoją własną siedemdziesiątkę na karku i pragnienie godnego życia – tak jak my wszyscy.
Pewnego dnia Chudy, Tolek i Eryk postanawiają napaść na bank. I już w pierwszej scenie widzimy, że zostają złapani. Ale zamiast panikować, czekają na policję siedząc w sejfie i spokojnie paląc papierosy.
Napad był kiedyś scenariuszem filmowym. Tak jest napisany – z podziałem na dialogi i narracją tu i teraz . Ta pozorna ułomność filmowego języka sprawia, że opowieść dostaje kolorów – przyspiesza i wciąga. A jeśli czytelnik ma odrobinę wyobraźni – potrafi wessać bezpowrotnie.
Opatrzona ilustracjami, opisami i projektami rekwizytów historia trzech kumpli po siedemdziesiątce i ich szalonego planu przypomina nam kino Machulskiego w najlepszej formie. Szymon Jakubowski na dodatek zabiera nas na wycieczkę po miejscach które znamy – oprowadza nas razem z bohaterami po Krakowie, przez co rzeczywiście wpędza w przeświadczenie, że to o czym czytamy na papierze dzieje się naprawdę.
Każdy bohater dąży do szczęścia tak jak je sam rozumie…
Napad to opowieść o systemie, o próbie pozostania uczciwym i pragnieniu godnego życia. Zgodnie z zasadą Robin Hooda, panowie nie chcą zabrać pieniędzy aby wzbogacić swoje konta w banku. Chcą dobrze . Tak jak my wszyscy.
Polecam wam lekturę na jesienny wieczór, bo choć sama byłam bardzo sceptyczna do tej opowieści to jednak z odrobiną wyobraźni filmowej dostałam świetną komedię kryminalną jaką nieczęsto można spotkać na ekranach kin.
(I mam cichą nadzieję, że tę historię również zobaczę w formie filmowej)
Przekonałaś mnie, żeby to obejrzeć już pierwszym akapitem😀
Lubię Lubię