Pamiętam dzień w którym po raz pierwszy otworzyłam powieść Johna Greena. Była to wiosna 2007 albo 2006 roku i
Szukając Alaski
. Egzemplarz, który koleżanka pożyczyła mojej przyjaciółce. Ona (ach pozdrowienia, jeśli to czytasz!) przyniosła mi go ze słowami
przeczytaj.
Przeczytałam, w kilka godzin, nie ruszając się z miejsca. Miałam wtedy jakieś nieodparte wrażenie, że po raz pierwszy mam do czynienia z czymś, co jest mi naprawdę bliskie. Czytałam o bohaterach którzy myślą podobnie i o emocjach które tak dobrze znam. W tym pierwszym spotkaniu było coś bardzo bliskiego i niezrozumiałego dla tej nastoletniej wersji mnie.
Czytaj dalej
→