Julieta to bardzo kobieca opowieść o tęsknocie, miłości, zbliżaniu się i oddalaniu oraz o macierzyństwie, którego nie da się zrozumieć dopóki się go nie doświadczy.
Julieta ( Emma Suárez ) ma opuścić Madryt bezpowrotnie. Jest już spakowana i przygotowana aby wyruszyć do Portugalii razem z Lorenzo ( Dario Grandinetti ). Jednak los tak chce, że przypadkiem spotyka na ulicy przyjaciółkę swojej córki z dawnych lat – Beatrize ( Michelle Jenner ). Rzucone mimochodem zdanie o Antii sprawia, że w Julietcie wracają wszystkie wspomnienia. Odwołuje podróż, zmienia mieszkanie i kupuje ogromny zeszyt aby napisać długi list, a w nim opowiedzieć Antii historię swojego życia.
Moim zdaniem Julieta zdecydowanie nie należy do najlepszych filmów Almodovara, jednak jest przykładem zręcznego opowiadania filmowego. Chociaż wątki momentami przypominają telenowelę czy melodramatyczne romansidło to jednak reżyser przez dziewięćdziesiąt minut w kameralny sposób streścił nam kobiece życie szkicując z ogromną wprawą wszystkie relacje między bohaterami. A kobiet jest w tym filmie cała masa – matki, córki, kochanki, samotne, zamężne czy gospodynie. Almodovar rozpościera przed nami cały wachlarz ich charakterów i sylwetek, kompletnie nie przykładając się do postaci męskich. Panowie w tym filmie są po to aby mieć kochanki, płodzić dzieci i znikać kiedy w największej potrzebie. Ale wszyscy dają na to zezwolenie – w końcu tak było od lat i tak będzie w tym hiszpańskim, nadmorskim światku.
W filmie nie da się nie zwrócić uwagi na piękną scenografię – madryckie mieszkania pełne soczystych kolorów czy dom z widokiem na morze. Wszystko zdaje się być wycięte z kolorowego magazynu i utrzymane w modnej, choć nie nachalnej konwencji. Do tego trzeba dodać ogrom słońca i kurzu zalegającego na brukowanych uliczkach aby otrzymać coś co w sposób niepowtarzalny tworzy klimat całej historii. A ona sama jest pewnym fenomenem – połączeniem cichej fabuły z niemalże epickim opowiadaniem, rozpostartym na przestrzeni dziesiątek lat.
Świetny casting oraz genialnie dobrane role młodszej i starszej Juliety (młodsza – Adriana Ugarte , starsza – Emma Suárez) dodają bohaterce dojrzałości, subtelności i prawdziwego życia. Niezwykle trafnie dobrane są również role drugoplanowe – gospodyni Marian ( Rossy de Palma ) czy rzeźbiarki Avy ( Inma Cuesta ). To dzięki nim film jest również o pewnej solidarności kobiet i przyjaźni, która choć nie zawsze jest idealna to jest w stanie przetrwać lata. Poza tym to opowieść o życiu – przywiązaniu, odpuszczaniu i wybaczaniu. O tym, co każdy z nas na swój sposób przechodzi.